Motor Lublin pokonał w rewanżu PGE Ekstraligi Moje Bermudy Stal Gorzów 53:37, odrobił straty z pierwszego spotkania i zdobył Drużynowe Mistrzostwo Polski. Łatwo nie było, bo początek meczu bardziej wskazywał na triumf gości, którzy z czasem pogubili się i do głosu doszli miejscowi. W 6 lat ze zgliszczy do mistrzostwa Polski Historia Motoru Lublin może wydawać się wręcz niesamowita. 6 lat aktualny prezes Jakub Kępa wraz z grupą zaufanych mu ludzi i sponsorów podjął się trudnej misji reaktywacji ośrodka klubu w stolicy województwa lubelskiego. Żużel w tym mieście miał swoją historię i korzenie, jednak wcześniej nie wyglądała to dobrze, aż skończyło się upadkiem sekcji. Motor jako nowy twór zadebiutował w 2. Lidze Żużlowej w 2017 roku. Od razu wywalczył awans klasę wyżej. Rok później skopiował ten wyczyn - tym razem wygrywając eWinner 1. Ligę. Później w PGE Ekstralidze klub piął się w górę krok po kroku. Najpierw było dwukrotnie spokojne utrzymanie, w sezonie 2021 srebrny medal, aż teraz przyszedł czas na upragnione złoto. - Spełniłem swoje marzenia. Jestem człowiek spełnionym. Kiedy podjąłem się prowadzenia żużlowego klubu w Lublinie dałem sobie 10 lat na zdobycie mistrzostwa Polski. Zrobiłem to w 6 lat. Mam wielką satysfakcję, choć podkreślam, że to wspólny sukces wszystkich osób zaangażowanych w działalność klubu - mówił podczas Magazynu PGE Ekstraligi ze łzami wzruszenia prezes Kępa jednocześnie podkreślając, że to wcale nie koniec. - Za rok naszym celem znów będzie awans do wielkiego finału, w którym myślę, że powalczymy o złoto. Sądzę, że drużyna będzie jeszcze mocniejsza - dodał i przy okazji po raz pierwszy oficjalnie przyznał, że w nowym sezonie barwy Motoru Lublin reprezentować będzie mistrz świata Bartosz Zmarzlik. - Nad tym transferem pracowałem kilka lat i udało się. Z Bartkiem mamy bardzo dobre relacje. Sezon pokaże, czy to będzie dobry ruch. Prezes nie wierzył w sukces Motor przegrał pierwszy mecz 51:39 i sam Kępa przyznał, że przez chwilę stracił nadzieję na upragnione mistrzostwo. - Z Gorzowa wyjeżdżałem zdołowany - przyznał bez ogródek. On sam jak i wszyscy w klubie szybko przeszli jednak do działania. Mobilizacja była ogromna. - Odbyłem rozmowę z każdym zawodnikiem i nie tylko. Myślę, że to wiele pomogło - zdradził. Efekty tych rozmów rzeczywiście były widoczne. Taki Maksym Drabik, w ostatnim czasie bardzo mocno krytykowany, pojechał naprawdę dobre spotkanie. Zdobył 10 punktów i 2 bonusy będąc jednym z ojców sukcesu. Kępa bardzo przeżywał całe spotkanie. Szybko opuścił trybuny lubelskiego stadionu i zaszył się w budynku klubowym. Mecz oglądał... w telewizji. - To były straszne emocje. Nie mogłem na to patrzeć. Bardzo przeżywałem ten mecz - zdradził zza kulis, a można się tylko domyślać, że skołatanych nerwów nie poprawiło prezesowi wykluczenie Mateusza Cierniaka w biegu młodzieżowym. Motor miał przecież wygrać ten wyścig 5:1, a skończyło się ledwie remisem 3:3. To były jednak złe dobrego początku. Motor szybko doszedł do głosu i zdobył Drużynowe Mistrzostwo Polski. Zeszłej nocy Lublin nie poszedł spać. Czytaj także: Król ściany wschodniej. To on dał Zmarzlikowi kontrakt życia