Od kilku lat najniższa liga w kraju boryka się z problemem zbyt małej liczby chętnych do udziału w rozgrywkach. Po sezonie 2019 odpadły drużyny z Krakowa i Piły, które do teraz nie wróciły do rozgrywek. Obsadę ratują zagraniczne: Lokomotiv Daugavpils oraz Wolfe Witttock. W sezonie 2021 jeździli też Landshut Devils. Gdyby nie goście z innych krajów, prawdopodobnie jedynym wyjściem byłoby połączenie z 1. Ligą, tak jak miało to miejsce chociażby w sezonie 2016. Wówczas jednak wyglądało to wszystko dość kiepsko i raczej nikt nie ma ochoty do tego wracać. Podobnie kiepsko wyglądała w sezonie 2019 (ostatnim, w którym ta drużyna brała udział w lidze) Wanda Kraków. Katastrofalny skład, którego liderem był... debiutujący w zasadzie na poważnie w polskich rozgrywkach 34-letni Tero Aarnio, nie miał prawa zagrozić żadnemu rywalowi. Dodatkowo zespół popadł w wielkie problemy finansowe, a czasami przed biegami nominowanymi dochodziło do sytuacji, w których dany żużlowiec słyszał, że może jechać, ale kasy z tego nie będzie. W Pile tak źle nie było, ale tam również po sezonie 2019 żużel na jakiś czas się skończył. Obecnie klub przejęli inni ludzie, na czele z dobrze znanym w środowisku Zbigniewem Leszczyńskim, którego osoba pozwala wierzyć, że w klubie idzie ku dobremu. W sezonie 2022 jednak jeszcze ligi tam nie będzie. Jest szansa na komplet zespołów w 2. Lidze Żużlowej 2023 Jeśli założymy, że wszyscy przyszłoroczni uczestnicy wyrażą chęć udziału także w kolejnej kampanii drugoligowych rozgrywek, to wystarczy by dołączył do nich jeden zespół i liga w końcu zrzeszy osiem drużyn, podobnie jak dwie pozostałe klasy rozgrywkowe w Polsce. Póki co, bliżej do realizacji powrotu do rozgrywek są w Pile, ale w Krakowie też zmierza ku lepszemu. Odbywają się tam treningi, założono nowe stowarzyszenie, a ponoć przy projekcie ma pomagać Krzysztof Cegielski. Nie zapominajmy, że jest jeszcze ośrodek w Świętochłowicach, będący legendą polskiego żużla. Tam jednak na razie nie ma szans na drużynę ligową. Mało tego, nie odbywają się w ogóle żadne zawody, choć w ostatnich latach klub miał kilku wychowanków, jeżdżących w innych drużynach. Kibice z nostalgią wspominają Śląsk Świętochłowice, bez którego jeszcze kilkanaście lat temu nie wyobrażano sobie ligi. Teraz udział tej ekipy to póki co jedynie odległe marzenie.