Kacper Andrzejewski oraz Mateusz Panicz to zawodnicy niżej notowani, niż 16-letni Kevin Małkiewicz, który skorzystał z okazji i został wypożyczony z GKM-u Grudziądz do Sparty Wrocław. Podczas startów z seniorami przy nazwiskach Andrzejewskiego oraz Panicza praktycznie z urzędu można było wpisywać do programu zero punktów. Inaczej jest w przypadku Małkiewicza, który potrafi pozytywnie zaskoczyć. Na samych biletach zarobili fortunę. Kosmiczna kwota, rywale w cieniuZawodnik Sparty w pierwszym meczu ćwierćfinału play-off pokonał najpierw Antoniego Mencela, a następnie Bartosza Smektałę i to na jego torze. To już można uznać za spory sukces i wartość dodaną dla Sparty. - Był to bardzo dobry mecz w jego wykonaniu. Jest to młody zawodnik, a widać, że znosi stres bardzo dobrze. Widać, że chce się ścigać i ma z tego wielką frajdę - powiedział menedżer Sparty Wrocław, Dariusz Śledź.Sparta dała Małkiewiczowi nie tylko okazję na starty w zespole, ale także uzbroiła 16-letni talent w sprzęt wysokiej klasy, który jak widać - zdaje egzamin. Nie jest wykluczone, że spartanie jeszcze szerzej wesprą Małkiewicza w kwestiach sprzętowych przed kolejnymi spotkaniami. - Pomagamy mu sprzętowo - odpowiedział dopytywany o te kwestie Dariusz Śledź. Szalony plan mistrza świata. Chce to zrobić w ciągu 5 lat Klucz, który otworzył szansę na półfinał Postawa Kevina Małkiewicza to jedno, ale kluczem do zwycięstwa Betard Sparty Wrocław w Lesznie była postawa Piotra Pawlickiego. Były zawodnik leszczyńskiego zespołu zanotował przy swoim nazwisku 10 punktów i 2 bonusy. Pawlicki po raz pierwszy przyjechał do Leszna w roli zawodnika gości. Jak przeżył to spotkanie?- Trzeba zapytać samego Piotra. Myślę, że nie był to dla niego normalny dzień. Przyjechał w końcu na tor drużyny, z którą ścigał się wiele lat. Na pewno było to dla niego coś szczególnego. Spotkanie się z leszczyńskimi kibicami, ale został przyjęty bardzo dobrze, także jest się z czego cieszyć. Kibice pamiętają o tym, ile punktów dla tego klubu zrobił - skomentował Dariusz Śledź.