Rozumiem motywację prezesów, którzy w trakcie meczu schodzą do parku maszyn, są blisko drużyny, a nawet robią narady i ustalają taktykę. Wydali miliony na kontrakty i chcą wszystkiego sami dopilnować. Wydaje im się, że nikt nie zrobi tego lepiej niż oni. Chcą dobrze, ale to tak nie działa. Prezes to paralizator na zawodników Po pierwsze, obecność prezesa działa paraliżująco na zawodników. W każdym normalnym sporcie boisko, szatnia (w przypadku żużla park maszyn), to miejsce zarezerwowane dla sztabu szkoleniowego i piłkarzy. Prezes ma tam wstęp o tyle, że może przyjść po meczu i złożyć gratulacje bądź powiedzieć: - Przy rozmowach kontraktowych obiecywaliście pierwsze miejsce. Ja wywiązałem się z umowy. Zapłaciłem. Tego samego oczekuję od was. Prezes w tej wrażliwej strefie, to dodatkowy stres dla zawodników i trenera. To także taka próba wyręczania ich z pracy. Nie rozumiem, jak prezes może płacić trenerowi, a potem przychodzić do parku maszyn i podejmować za niego decyzje. Jeśli taki prezes uważa, że trener jest do kitu, że się nie nadaje, to niech go zmieni, niech weźmie innego. Prezesie bierz trenera i go rozliczaj, a nie wyręczaj. Od czego jest prezes w klubie Oczywiście prezes powinien aktywnie uczestniczyć w procesie budowy zespołu, powinien stworzyć sztab ludzi odpowiedzialnych za wizję i transfery. Potem powinien zdobyć pieniądze, żeby tę wizję urzeczywistnić. A na końcu powinien oddelegować swojego człowieka do parkingu, żeby stał z boku i się przyglądał. Reagował jeśli ktoś go o to poprosi, ale nie narzucał się. Prezes musi mieć swoje oko i ucho, ale on samym tym okiem i uchem być nie może. No i to jego oko i ucho nie może wchodzić innym na głowę, decydować za nich co mają robić. W żużlu już i tak jest lepiej niż kilka lat temu, kiedy prezes w parku maszyn był normą, rzeczą oczywistą. Teraz są już tylko wyjątki, niedobitki. Nie chcą nikogo wskazywać palcem, bo o nie o to chodzi. Proszę jednak o refleksję. Może jednak warto odbyć trochę więcej spotkań, porozmawiać z ludźmi i zbudować taki sztab, któremu będzie można oddać pełnię władzy nad drużyną. Bo prezes powinien być dobrym organizatorem i zarządcą, który potrafi ściągnąć sponsorów, gospodarować pieniędzmi i przyciągać uwagę. Jego sceną nie powinien być jednak park maszyn, lecz loża VIP.