Piotr Baron to człowiek kojarzony z ostatnimi wielkimi sukcesami Fogo Unii Leszno. Stery nad drużyną przejął pod koniec września 2016 roku. Już rok później cieszył się z zespołem złotym medalem Drużynowych Mistrzostw Polski. Tytuł zdobywał seryjnie rok po roku, bo dopiero w sezonie 2021 jego Unia znalazła pogromcę. Wtedy lepsza okazała się Betard Sparta Wrocław. Piotr Baron nie opędzi się od ofert W przypadku Barona i Unii mówimy najpewniej o zmęczeniu materiału. Już raz trener był bliski odejścia do Apatora Toruń, ale wtedy miejscowi działacze w porę zareagowali i zatrzymali go w klubie. Teraz nie ma na to szans. W międzyczasie dochodziło do różnicy zdań między stronami. Drużyna w ostatnich dwóch sezonach mocno się osłabiła i bardziej walczy o utrzymanie niż medale. Ostatnio z kolei zwolniony został Jan Choroś - toromistrz, który był człowiekiem Barona. Trener w środę odpalił bombę informując o odejściu i dał jasny sygnał innym klubom, że będzie do wzięcia. A chętnych na pewno brakować nie będzie. Już teraz mocno spekuluje się, że Barona może wziąć ZOOleszcz GKM Grudziądz lub For Nature Solutions Apator Toruń. W pierwszym przypadku pozycja aktualnego szkoleniowca Janusza Ślączki nie jest mocna. Jego zespół od lat bezskutecznie próbuje awansować do play-offów. W kuluarach słyszymy, że przydałaby się zmiana na tym stanowisku i wpuszczenie kogoś, kto wprowadzi trochę świeżej krwi. Niskie są też notowania Roberta Sawiny w Toruniu. Niektórzy kilka tygodni temu domagali się jego zwolnienia. Tutaj też może być coś na rzeczy, bo Baron już raz był kuszony przez tamtejszych działaczy. Poza wszystkim w Apatorze mógłby pracować z gwiazdami i znów walczyć o medale w PGE Ekstralidze. Jedno jest pewne - Ślączka i Sawina nie mogą być pewni swojej przyszłości. Kto zostanie u nich po kiepskim sezonie? Będzie rewolucja W kolejce po Barona będą też inne kluby GKM i Apator to nie jedyni chętni, którzy mogą chcieć mieć u siebie Barona. Pozycja Lecha Kędziory we Włókniarzu Częstochowa zależy mocno od tegorocznego wyniku. Jeśli nie będzie medalu, to może stracić posadę. Prezes Michał Świącik ma duże wymagania względem swoich pracowników. Zresztą zainteresowanie ze strony klubów PGE Ekstraligi to jedno, bo klasę niżej też brakuje doświadczony trenerów. To oczywiście opcja mniej realna, ale gdyby Baron chciał odpocząć od presji, to i w 1. Lidze Żużlowej spokojnie znalazłby dla siebie pracę. Mistrz świata pod ścianą! Więcej kasy nie dostanie