Na razie ZOOleszcz GKM Grudziądz nie rozmawiał z Kacprem Woryną o konkretach. Polak był jedynie pytany o to, czy jest gotowy na podjęcie rozmów. Odpowiedź była pozytywna, bo Woryna nie jest pewny swojej przyszłości w Krono-Plast Włókniarzu Częstochowa. Klub może i go zostawi, ale wtedy będzie chciał mu obciąć kontrakt. Obecna umowa ma gwarantować Worynie 800 tysięcy złotych za podpis i 8 tysięcy za punkt. 12-krotny mistrz Polski stawia wszystko na jedną kartę. Będą hitowe transfery Bo jego babcia pochodzi z Grudziądza Dla Woryny ewentualne rozmowy z GKM-em to szansa zachowania apanaży na dotychczasowym poziomie. Poza tym Grudziądz byłby dla niego podróżą sentymentalną, bo jego babcia pochodzi z tego miasta. Pozostaje pytanie, na co Woryna drużynie GKM-u. Przecież już teraz jest tam nadwyżka zawodników na pozycjach seniorskich. Przed sezonem zakontraktowano: Maxa Fricke, Jasona Doyle’a, Jaimona Lidseya, Wadima Tarasienko i Kacpra Pludrę. Po kontuzji Doyle’a dołożono Michaela Jepsena Jensena. To daje razem sześciu seniorów, a w składzie może być ich pięciu. Kluby żużlowe nie kontraktują większej liczby zawodników, bo w tym sporcie nie ma praktyki budowania długiej ławki. Raz, że to drogie, a dwa, że żużlowcy się na to nie zgadzają. To byłoby najprostsze rozwiązanie dla GKM-u W każdym razie najprostszym rozwiązaniem dla GKM-u byłoby zatrzymanie duetu Polaków: Tarasienki i Pludry na pozycji U24 (regulamin wymusza konieczność korzystania z dwójki zawodników krajowych) i dołożenie do tego trzech z czterech żużlowców zagranicznych, którzy są teraz w kadrze. Niewykluczone, że GKM finalnie skorzysta z tego rozwiązania, ale jak się dowiadujemy, jest to plan B. Plan A, to zatrzymanie Tarasienki i wymiana Pludry na polskiego seniora. Zapytanie dostał Jarosław Hampel, ale odmówił, więc teraz był telefon do Woryny. Jakby się tak GKM dogadał z Woryną, to na U24, zamiast Pludry, musiałby poszukać innego zawodnika. Nie musiałby to jednak być Polak, bo limit wypełnialiby Tarasienko i Woryna. W tej sytuacji U24 mógłby być z zagranicy. Ten plan wymaga wielu rozmów i skreślenia dwóch zawodników I tu dochodzimy do panów: Fricke’a, Doyle’a, Lidseya i Jepsena Jensena. Każdy z nich skończył 24 lata, więc żaden nie mógłby być U24. To by oznaczało, że przy układzie z dwoma polskimi seniorami aż dwóch z czterech wymienionych wyżej zawodników straciłoby pracę w GKM-ie. W Grudziądzu bezwzględnie chcieliby zatrzymać Fricke’a. Ten ma jednak oferty z połowy klubów, a co najmniej jeden z naszych informatorów twierdzi, że weźmie go Betard Sparta Wrocław. W żużlu jednak jest tak, że dopóki nie ma podpisów, to trudno powiedzieć, że zdarzy się na pewno. Zdarzało się już nawet, że zawodnicy składali podpisy lub dawali słowo, a potem odwracali się na pięcie i wiązali się z kimś innym. Fricke jest dla nich priorytetem Fricke jest jednak dla GKM priorytetem, a w przypadku pozostałych trudno cokolwiek powiedzieć. Lidsey do niedawna wydawał się pewniakiem, ale przestał być stabilny i w Grudziądzu nie są pewni, czy warto w niego dalej inwestować. Doyle ma wkrótce przyjechać na rozmowy. Tam problemem może być 350 tysięcy złotych, które zawodnik musi oddać z racji tego, że nie wypełnił tegorocznego kontraktu (kontuzja), a klub wcześniej wypłacił mu dwie trzecie pieniędzy należnych z umowy. GKM kusi też przedłużenie kontraktu z Jensenem, który wskoczył awaryjnie i okazał się rewelacją. Zawodnik świetnie wkomponował się w zespół, nie jest drogi, więc ta opcja wydaje się ciekawa. W Grudziądzu na razie chcą rozmawiać z całą czwórką obcokrajowców, bo nie wiadomo, co wyjdzie z Woryny, a gdyby ten finalnie odmówił, to klub będzie musiał zatrzymać trzech zawodników zagranicznych z tego składu. Zresztą Woryna to taka transakcja wiązana. GKM musiałby bowiem teraz, na szybko, znaleźć nowego U24. To też rodzi kłopoty, bo rynek zawodników U24 nie wygląda dobrze. Polskie kluby rozbiją bank. Wyciekły szczegóły ważnego projektu