Partner merytoryczny: Eleven Sports

Upadek polskiego klubu, oszukali rywali. Tylko cud ich uratuje

Sebastian Zwiewka

Stal Gorzów, 9-krotny Drużynowy Mistrz Polski na żużlu, za kilka dni może przestać istnieć. - Oby Dzień Wszystkich Świętych nie był dniem pogrzebu tego klubu - mówi w rozmowie z Interia Sport Rufin Sokołowski, były prezes Unii Leszno. To właśnie Unia czeka w blokach startowych. Jeśli gorzowianie do końca października nie spłacą długów (4,5 miliona złotych), to nie dostaną licencji na starty w PGE Ekstralidze 2025. - Jeżeli ktoś wydał więcej pieniędzy niż miał, to oszukał resztę - dodaje nasz rozmówca.

Jakub Miśkowiak w barwach Stali Gorzów.
Jakub Miśkowiak w barwach Stali Gorzów./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

 Sokołowski wprowadzał Unię Leszno do najwyższej klasy rozgrywkowej, stał na czele klubu w latach 1994-2004. Co zrobiłby teraz, gdyby był na miejscu aktualnego prezesa, Piotra Rusieckiego? - Oczywiście, że skorzystałbym z takiej opcji - przyznaje były działacz. Chodzi oczywiście o przyjęcie zaproszenia do jazdy w następnym sezonie w PGE Ekstralidze.

Żużel. PGE Ekstraliga. Rufin Sokołowski: Stal Gorzów jeszcze się zmobilizuje

- Moim zdaniem klub z Gorzowa jeszcze się zmobilizuje. O poziomie sportu żużlowego decyduje ilość pieniędzy. Jeżeli ktoś wydał więcej niż miał, to w pewnym sensie oszukał sportowo resztę. Stal nie miałaby takich problemów, gdyby nie zakontraktowała np. Vaculika, Woźniaka i Thomsena. Nie byłoby tych wszystkich zobowiązań i być może to gorzowianie spadliby do Metalkas 2. Ekstraligi - analizuje Sokołowski.

Ekspert nie ma wątpliwości, że kłopoty finansowe Stali - prędzej czy później - spowodują odejście najlepszych żużlowców. - Gorzów zostałby rozebrany, lecz niekoniecznie przez Unię Leszno. Klub w ostatnich latach co roku tracił jednego lidera. Odchodzili: Pedersen, Sajfutdinow oraz Doyle. Ciągle odchodził ktoś z górnej półki, a liderów zastępowali średniacy. To doprowadziło do spadku Unii - zaznacza.

Groźna sytuacja w meczu Plusligi! Siatkarz przeskoczył... ławkę. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Żużel. Unia Leszno spadła przez... regulamin?!

Były prezes leszczyńskiego klubu w rozmowie z nami poruszył jedną ważną kwestię. - Unia w bezpośrednich meczach zdobyła 11 punktów, a Falubaz i Włókniarz po 10. Drużyna z Leszna sportowo była szóstą siłą ligi, została strącona przez bonusy, czyli zadecydował element regulaminowy. Prawda jest taka, że Unia na bonusy miała małe szanse, skoro przez większą część sezonu jechała bez kontuzjowanych liderów - kontynuuje Sokołowski.

- To nie jest tak, że Unia znalazłaby się w PGE Ekstralidze przez przypadek. W żużlu są jakieś reguły gry, jest regulamin finansowy, a także proces licencyjny. Nie życzę Stali spadku, bo jeśli teraz spadnie i zabiorą jej wszystkich zawodników, to rozpadnie się drużyna. Podejrzewam, że były prezes żyje pod gigantycznym stresem. Z tego, co wiem, sam pożyczał klubowi pieniądze, których już na pewno nie odzyska. Skomplikowana sytuacja. Oby Dzień Wszystkich Świętych nie był dniem pogrzebu tego klubu - podsumowuje.

Janusz Kołodziej/Marcin Kubiak/Flipper Jarosław Pabijan
W środku Anders Thomsen, z prawej Oskar Fajfer./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Janusz Kołodziej przed meczem./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem