Gdy stało się jasne, że Kolejarz Rawicz będzie miał problem z otrzymaniem licencji, zapytaliśmy w PZM, co będzie z zawodnikami jeśli czarny dla klubu scenariusz wejdzie w życie? Otrzymaliśmy odpowiedź, że w takiej sytuacji Kolejarz będzie mógł liczyć jedynie na ekwiwalent za szkolenie. Upadek klubu stał się faktem, ale Majewski wciąż czeka Upadek i brak licencji dla Kolejarza stał się faktem, więc lada chwila powinniśmy się dowiedzieć, co z zawodnikami, którzy mieli ważne kontrakty z klubem. Jednym z nich jest zdolny Franciszek Majewski. Jego umowa z Kolejarzem jest ważna do końca października 2025. Jeśli PZM zdecyduje już oficjalnie, że zawodnicy są wolni, to kontrakt wygaśnie i pozostanie kwestia ekwiwalentu za wyszkolenie. W przypadku Majewskiego byłaby to kwota w wysokości 240 tysięcy złotych, bo zawodnik jeździł w Rawiczu przez dwa lata. I te 240 tysięcy, to wciąż jest bardzo dużo. Wystarczy przypomnieć, że Abramczyk Polonia Bydgoszcz oraz INNPRO ROW Rybnik nie zdecydowały się na wyłożenie 250 tysięcy za wypożyczenie o wiele bardziej objeżdżonego juniora FOGO Unii Leszno Maksyma Borowiaka. Chętny na Majewskiego będzie zmuszony wyłożyć nawet 700 tysięcy Ten, kto kupi Majewskiego, musi do tych 240 tysięcy dołożyć wielką kasę na uzbrojenie żużlowca w sprzęt. On nie ma praktycznie niczego, czyli jakieś 200 tysięcy trzeba by do tych 240 dodać. Do tego jakaś kwota za podpis i już na starcie wyjdzie 650-700 tysięcy. Trudno dziś powiedzieć, czy Majewski ma szansę na zwolnienie z ekwiwalentu. Słyszymy, że Kolejarz nie rozliczył się z nim w 100 procentach. Gdyby tak było, to pewnie mógłby liczyć na jakąś ulgę. Kolejarz ma jasne stanowisko w sprawie ekwiwalentu Gdy idzie o stanowisko klubu, to zapytaliśmy o to Annę Giżewską, członka zarządu Kolejarza. - Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy. Jak się należy, to będziemy się upominać o ekwiwalent - napisała nam Giżewska, co mogłoby znaczyć, że na razie w klubie nie wiedzą, czy się cokolwiek należy. Dla Majewskiego byłoby najlepiej, gdyby nie było żadnego ekwiwalentu. Liczba chętnych na jego usługi drastycznie zmalała, ale gdyby nie trzeba było płacić na starcie 240 tysięcy, to na pewno ktoś by się znalazł. Do tematu mogłaby wrócić Stal. W ciemno można jednak założyć, że Kolejarz będzie walczył. Dla nich ekwiwalent jest szansą na spłatę znacznej części długów i uporządkowanie sytuacji finansowej. Jeśli uda się to w miarę szybko zrobić, to może klub podejmie starania powrotu do ligi od sezonu 2025.