Leigh Adams (1996-2010) Największa z australijskich gwiazd, żywa legenda klubu. Człowiek, z którym od zawsze kojarzono Leszno. Zdobył z drużyną dwa złota, ale kibice cenią go za coś innego. Chodzi o przywiązanie do barw klubowych. Od 1996 roku nie zmienił drużyny, nie skusił się na często lepsze oferty, bo wolał zostać w Lesznie. To miasto jest jego drugim domem. Aktualnie mieszka na co dzień w Australii, gdzie pracuje z młodzieżą. Najzdolniejszych adeptów podsyła prezesowi Piotrowi Rusieckiemu, aby zajął się nimi w Polsce i dał im szansę rozwinąć skrzydła w Unii Leszno. Craig Boyce (1997) Żużlowi kibice pamiętają go przede wszystkim z akcji z Tomaszem Gollobem. W 1995 roku podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii upadł na tor, a chwilę potem uderzył polskiego zawodnika w twarz. Wielkiej kariery jednak nie zrobił. W polskiej lidze nie zakotwiczył na długo. W Lesznie też dostał tylko roczną szansę. Jason Lyons (1999-2000) Miał ksywkę "Mr Belle Vue", bo przez laty kojarzony był ze startów dla angielskiego Belle Vue Aces. Stały uczestnik cyklu Grand Prix w 2003 roku. W Lesznie jeździł przez dwa sezony. Musiał skończyć karierę w 2011 roku ze względu na bardzo poważną kontuzję. W meczu ligowym w Anglii doznał potrójnego złamania kości udowej.Steve Johnstron (2001) Barwna postać. Australijczyk nigdy wielkim żużlowcem nie był, ale środowisko zapamiętało go jako sympatycznego i uśmiechniętego zawodnika. Zresztą jak większość Australijczyków. Lubił zabalować. Nudy z nim nie było. Karierę skończył w 2011 roku, a w lutym 2020 roku dość nieoczekiwanie znów wyjechał na tor i wystąpił w zawodach. O poważnym ściganiu nie może być już jednak mowy. Travis McGowan (2007) Roczny epizod w Unii Leszno, ale szału nie zrobił. Dostał kilka szans, jednak niespecjalnie z nich skorzystał. Znany przede wszystkim z występów w lidze angielskiej i szwedzkiej. McGowan nie mógł pochwalić się jakimś specjalnym talentem do żużla. W wolnym czasie dorabiał jako mechanik samochodowy. W tym fachu miał być naprawdę dobry. Troy Batchelor (2007-2012) Swego czasu wielka nadzieja australijskiego żużla. W Unii miał być następca Leigh Adamsa. Zresztą do klubu trafił jako junior i doświadczenie miał zdobywać obok wielkiego mistrza. Z czasem kariera Batchelora zboczyła w złą stronę. Wiódł imprezowy styl życia, a takie podejście widać było w wynikach. Od zawodnika z cyklu Grand Prix poprzez solidnego ligowca, aż po żużlowca, który ma problem ze znalezieniem zatrudnienia w polskiej lidze. Tak właśnie wygląda dzisiaj obrazek Troy'a Batchelora. Adam Shields (2008-2010) W zespole Unii był człowiek do zadań specjalnych. Nie zawsze miał pewne miejsce w składzie, ale bardzo się starał i zależało mu na dobrej jeździe. Dość spokojny jak na Australijczyka. Typowa "druga linia". W 2012 roku dość nieoczekiwania zakończył karierę. Tłumaczył, że brakowało mu motywacji do dalszej jazdy. Brady Kurtz (2018-2020) Jeden z owoców współpracy z Leigh Adamsem. Były żużlowiec bardzo ciepło wypowiadał się o Kurtzie. Miał przekonywać, że ma papiery na jazdę. Prezes Rusiecki nie czekał ani chwili i ruszył po jego podpis pod kontraktem. Opłaciło się, bo Kurtz swoje dla Unii zrobił. Nie wyszedł mu jednak ostatni sezon i trafił na wypożyczenie do Łodzi. Wygryzł go inny z młodych wilczków - Jaimon Lidsey. Jaimon Lidsey (2018 - ?) Prezes Rusiecki mówi o nim jak o własnym synu. Nie ma się jednak co dziwić, bo Lidsey mieszka z nim w jednym domu. Niezwykle utalentowany. W sezonie 2020 został Indywidualnym Mistrzem Świata Juniorów. Leigh Adams, jego mentor, przekonuje, że w przyszłości zostanie mistrzem świata seniorów. Papiery na pewno ma. Niektórzy wróżą mu też wielką karierę w Unii Leszno. Ma być kimś na wzór samego Adamsa. Jason Doyle (2021 - ?) Ciekawe, czy dziesiątka okaże się szczęśliwa. Na dziś o tym transferze można wypowiadać się jednak w samych superlatywach. Doyle to przecież były mistrz świata, który ciągle ma wielkie aspiracje. W ostatnich latach targany różnymi problemami, ale wydaje się, że w Lesznie ma szansę wrócić na optymalne tory. W Lesznie bowiem wiedzą, jak pracować z Australijczykami.