W Lesznie mecz godny finału ekstraligi. Stadion wypełniony po brzegi, fantastyczna atmosfera na trybunach, ale przede wszystkim ogromne emocje do ostatniego wyścigu i wiele zażartej walki na torze. Gospodarze wygrali różnicą dwóch punktów, ale to gorzowianie będą faworytem w rewanżu. Już pół godziny przed spotkaniem stadion im. Alfreda Smoczyka wypełnił się niemal do ostatniego miejsca. Wolne krzesełka były tylko w sektorze buforowym oddzielających fanów Stali od reszty kibiców. Sympatycy Unii trzy lata czekali na finał ekstraligi, w 2011 roku leszczynianie okazali się gorsi w dwumeczu ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra i zdobyli srebrny medal. Mecz od pierwszych biegów był niezwykle wyrównany i bardzo zacięty. Udanie zawody - od dwóch "trójek" - zaczął kapitan gości Krzysztof Kasprzak. W piątym starcie zaliczył on jednak groźnie wyglądający upadek. Gorzowianin doznał urazu dłoni, mimo to zacisnął zęby i dokończył zawody. Rewelacyjnie wręcz spisywał się młodzieżowiec gości Bartosz Zmarzlik, który dysponował niezwykle szybkim motocyklem. Do tego błyskawicznie wychodził spod taśmy, ale nawet jeśli jechał za plecami rywala, to potrafił minąć go na dystansie. Ósmy i dziewiąty bieg zakończył się podwójnymi zwycięstwami Stali i leszczyńska widownia, które wszystkie biegi oglądała na stojąco, na chwilę zamilkła. Gorzowianie prowadzili 30:24 i wydawało się, że już w pierwszym spotkaniu mogą rozstrzygnąć losy złotego medalu. Ale gospodarze nie dali za wygraną - sygnał do odrabiania strat dał kapitan Przemysław Pawlicki, który na sam koniec sezonu wrócił do formy. Trzy kolejne wyścigi Unia wygrała po 5:1 i przed nominowanymi biegami to gorzowianie mieli zafrasowane miny. W końcówce spotkania pech przytrafił się leszczynianom. Najpierw Grzegorzowi Zengocie na samym starcie zerwał się łańcuch i osamotniony Piotr Pawlicki przywiózł tylko dwa "oczka". W ostatnim biegu Nicki Pedrsen też miał kłopoty ze sprzętem i ostatecznie go nie ukończył. Oba nominowane wyścigi wygrał Zmarzlik i to głównie dzięki niemu Stal za tydzień będzie miała do odrobienia tylko dwa punkty. Po meczu powiedzieli: Adam Skórnicki (menedżer Fogo Unii Leszno): - Finał bardzo zacięty i co najważniejsze, przy pełnej publiczności. Cieszę się ze zwycięstwa, oczywiście ta zdobycz jak na finał nie jest zbyt pokaźna, ale te dwa punkty też mogą być bardzo ważne. Mieliśmy kłopoty w środku spotkania, ale zawodnicy szybko doszli do ładu i trzy biegi wygraliśmy podwójnie. Nie do końca dobrze rozegrałem biegi nominowane i będę musiał poprawić to w finale. W rewanżu gorzowianie będą mieli atut w postaci własnego toru, a my tę dwupunktową zaliczkę. Piotr Paluch (menedżer Stali Gorzów): - Gratuluję gospodarzom, ponieważ wygrali ten mecz. Ale i swoją drużynę muszę pochwalić, każdy z zawodników pojechał z determinacją. Zawsze chwalę cały zespół, ale dziś szczególne słowa uznania należą się dla Bartka Zmarzlika, który zapierniczał niczym struś pędziwiatr. Krzysiek Kasprzak do momentu upadku też bardzo dobrze się spisywał, Matej Zagar połowę zawodów miał niezłą, swoje punkty dodali Linus Sundstroem, Piotr Świderski i Adrian Cyfer. Prowadziliśmy już różnicą sześciu punktów, ale sport żużlowy uczy pokory - mecz trwa 15 biegów i różnie to może się skończyć. Przemysław Pawlicki (kapitan Fogo Unii Leszno): - To był bardzo wyrównany i zacięty mecz. Emocjonujący dla publiczności, ale nie ukrywam, że chcieliśmy wygrać większą liczbą punktów. Te dwa punkty to nie jest zbyt duża przewaga, ale będziemy walczyć w rewanżu. Stal okazała się jest jednak bardzo mocnym zespołem, nawet bez Nielsa Kristiana Iversena. W ostatnich latach gorzowski tor nam odpowiadał i mam nadzieję, że to się teraz nie zmieni. Bartosz Zmarzlik (młodzieżowiec Stali Gorzów): - Ta mała porażka to w sumie niezły wynik, choć w pewnym momencie to my prowadziliśmy już sześcioma punktami. Potem mieliśmy trochę słabszy moment, ale udało się trochę odrobić straty. Byłem dzisiaj bardzo szybki, szkoda tylko tego jednego zera. To była moja wina, bo po prostu trochę przekombinowałem przy wyjściu ze startu. Ale nic nie zmienialiśmy w ustawieniach i potem już nie zrobiłem błędu. Pierwszy mecz finałowy: Fogo Unia Leszno - Stal Gorzów Wlkp. 46:44 Fogo Unia Leszno: Przemysław Pawlicki 14 (2,3,2,3,2,2), Nicki Pedersen 9 (2,3,1,3,d), Grzegorz Zengota 7 (1,2,1,3,d), Kenneth Bjerre 7 (2,2,1,2), Piotr Pawlicki 6 (1,1,0,2,2), Tobiasz Musielak 2 (2,0,0), Damian Baliński 1 (1,0). Stal Gorzów Wlkp.: Bartosz Zmarzlik 18 (3,3,0,3,3,3,3), Krzysztof Kasprzak 10 (3,3,w,2,1,1), Matej Zagar 6 (0,3,2,0,0,1), Linus Sundstroem 5 (0,1,3,1), Piotr Świderski 3 (1,1,0,1), Adrian Cyfer 2 (0,2,0). Najlepszy czas dnia: Bartosz Zmarzlik - 59,49 sek. w 10 wyścigu. Sędziował: Jerzy Najwer (Gliwice). Widzów: 17 tysięcy.