Wynik 54:35 zapewnił GKM-owi nie tylko dwa ligowe punkty, ale też bardzo ciekawą perspektywę, aby w rewanżu wywieźć z Leszna co najmniej punkt bonusowy. Pogrom to zasługa całej drużyny, która na treningach wylewała hektolitry potu. Najwięcej punktów zdobyli: Max Fricke (14+1), Wadim Tarasienko (13+2) oraz Jason Doyle (11+2). W porównaniu z pierwszym tegorocznym meczem w Grudziądzu (z Orlen Oil Motorem Lublin) zupełnie odmieniony był Tarasienko.Oczywiście, obecnie klasy Motoru i Unii nawet nie ma co porównywać, jednak jazda Rosjanina z polskim paszportem wyglądała o niebo lepiej. Po pierwszym, fatalnym meczu szybko uporał się z problemami sprzętowymi (ze sprzęgłem). W kolejnych był już skuteczniejszy, zwłaszcza w Zielonej Górze, ale dopiero w niedzielę pierwszy raz w karierze zdobył komplet punktów. Potrzebował do tego piętnastu podejść (11 meczów w sezonie 2023 i czterech w 2024). PGE Ekstraliga. Wadim Tarasienko jak Artiom Łaguta W meczu z Unią Tarasienko błyszczał. Wygrywał większość startów, co w połączeniu z piekielnie szybkim motocyklem przełożyło się na rewelacyjny wynik. Takiego występu na grudziądzkim torze nie powstydziłby się Artiom Łaguta, prywatnie wujek rosyjskiego żużlowca GKM-u. Łaguta w latach 2015-2020 był liderem grudziądzkiej drużyny. To właśnie w tym klubie stał się legendą i jedną z gwiazd PGE Ekstraligi. Przed transferem do Grudziądza był jedynie bardzo dobrym zawodnikiem z potencjałem na gwiazdę.W pewnym momencie Łaguta uznał, że GKM zajmujący miejsca poza fazą play-off staje się dla niego za mały. Odszedł do Betard Sparty Wrocław, z którą w 2021 roku zdobył Drużynowe Mistrzostwo Polski i tytuł Indywidualnego Mistrza Świata (tytułu nie było mu dane bronić przez wojnę na Ukrainie), a drużyna z Grudziądza od tego czasu rokrocznie zajmuje przedostatnie miejsce w lidze. Drugie od końca, ale gwarantujące pozostanie w najlepszej żużlowej lidze świata na kolejny sezon.Niektórzy w środowisku żartowali, że rok po odejściu do Wrocławia zostawił GKM-owi na pocieszenie swojego siostrzeńca, ale tych historii w żadnym wypadku nie można ze sobą łączyć. Tarasienko w pełni zasłużenie wywalczył sobie kontrakt w PGE Ekstralidze, a teraz robi w niej coraz większe postępy. Łaguta nie ma w tym większego udziału, choć panowie są w bardzo dobrych relacjach i były mistrz świata - co jest całkowicie zrozumiałe - udziela mu wskazówek. Specjalnego silnika na tor w Grudziądzu, nie chciał mu jednak sprzedać. Najpierw balet, teraz czarny sport. Wielki dzień dla polskiego talentu GKM Grudziądz. Rosjanin bohaterem drużyny Po piątkowym komplecie teraz to Tarasienko jest w Grudziądzu bohaterem. Kibice wychwalają go pod niebiosa, raczej nie pamiętając już, że trzy tygodnie wcześniej krytykowali go za występ z Motorem. Był na celowniku razem z Kacprem Pludrą. Rosjanin szybko znalazł źródło problemu, błyskawicznie wracając na swój poziom, natomiast Polak nadal się męczy. Z takim liderem jak Max Fricke, i z taką jazdą Jaimona Lidseya oraz Wadima Tarasienki, GKM wcale nie musi spadać z PGE Ekstraligi. Przy założeniu, że jeszcze formę na zadowalającym poziomie ustabilizuje jeszcze Jason Doyle, który "położył" grudziądzanom już dwa mecze i także jego nie ominęła fala krytyki. Błyszczał za granicą, trafił do Polski i odbił się od ściany. Musi rywalizować z dziećmi