Ekipa, która przed sezonem wymieniana była przez wielu w gronie tych, którzy walczyć mają o medale, niespodziewanie znalazła się po kilku kolejkach w dolnej części tabeli. Taki zimny prysznic zmotywował jednak żużlowców spod Jasnej Góry. Porażki w pierwszych meczach, a zwłaszcza przegraną na własnym obiekcie z "Aniołami" częstochowianie powetowali sobie rozprawiając się w Tarnowie z tamtejszą Unią i ostatnio przed własną publicznością z Drużynowymi Mistrzami Polski. "Przeciwnik był bardzo wymagający, dlatego o punkty nie było łatwo. Nie trafiłem z ustawieniami silnika na pierwszy bieg. Trenowałem na torze i wydawało się, że ten motocykl, który wybrałem jest najlepszy, ale wieczorem warunki się zmieniły. Dlatego praktycznie po każdym biegu musiałem zmieniać motocykl. Dopiero trzeci okazał się optymalny. Wygrałem na nim dwa biegi, choć po czternastym pozostał niedosyt. Ostro potraktował mnie Hans Andersen, który przegrał start, ale nie do końca pojechał fair, ale trzeba mu to wybaczyć" - podsumował zwycięstwo nad Atlasem Sebastian Ułamek na łamach swojego serwisu internetowego. Sympatyczny żużlowiec wraca do pełnej sprawności po kontuzji odniesionej na torze w Bydgoszczy. Złamanie kciuka, jakiego doznał tam w połowie kwietnia, zostało przypłacone krótką niedyspozycją. Uraz jednak nie był na tyle groźny, by wyeliminować lidera "Lwów" na dłuższy czas z ekstraligowych zmagań. Ułamek liczy, że po ostatnim sukcesie w konfrontacji z wrocławianami wszystko potoczy się już zgodnie z planem. "Mam nadzieję, że ten mecz był dla mnie przełomowy i teraz będzie już z górki. Jestem podbudowany tym występem. Wracam do formy i z meczu na mecz powinno być lepiej. Do Zielonej Góry jedziemy po zwycięstwo, bo częstochowska lokomotywa powoli się rozpędza" - napisał na swojej stronie Ułamek. Mecz w Zielonej Górze odbędzie się awansem już jutro. Czy ZKŻ zdoła powstrzymać lokomotywę, która na zielonogórskim obiekcie będzie chciała zainkasować kolejne ligowe punkty? Konrad Chudziński