Było trochę niepewności, ale teraz wiemy już na pewno: Grand Prix Warszawy 2022 odbędzie się 14 maja. W dwóch poprzednich latach impreza była odwoływana z powodu pandemii koronawirusa. Teraz zagrożeniem miała być wojna w Ukrainie. Ostatecznie żadnego szpitala polowego ani ośrodka dla uchodźców na PGE Narodowym nie będzie. Ktoś chce zobaczyć Grand Prix na PGE Narodowym? 10 tysięcy biletów do kupienia Na chętnych do obejrzenia zawodów czeka 10 tysięcy wejściówek. To są zwroty. Impreza miała się odbyć pierwotnie w 2020 roku. Wówczas sprzedano 50 tysięcy biletów, czyli komplet. W międzyczasie kilka tysięcy ludzi zrezygnowało z wejściówek, teraz są one w sprzedaży. Czytaj również: Wielkie problemy Jakoba Ingebrigtsena. Norweg przeczuwał, co się dzieje Sztuczny tor żużlowy na PGE Narodowym ułoży duńska firma należąca do Ole Olsena. Na pierwszym GP w Warszawie Olsen się nie popisał. Zepsuł tor, na dokładkę nie miał zapasowej maszyny startowej i nie mógł wymienić tej, która się zepsuła. W kolejnych latach wszystko jednak grało, jak należy. PZM wprowadził swoje procedury. Olsen miał dwóch nadzorców wyznaczonych przez związek. Poza tym tor zaczynał układać tydzień wcześniej, a na kilka dni przed imprezą organizowano test-zawody juniorów. Teraz będzie tak samo. Ukrainiec rezerwowym rundy GP w Warszawie! Najważniejsza informacja jest jednak taka, że w GP Warszawy najpewniej zobaczymy Ukraińca. Nie w stawce uczestników, ale w roli rezerwowego, który może wyjechać na tor w razie kontuzji któregoś z podstawowych zawodników. Tym rezerwowym najpewniej będzie Marko Lewiszyn z Cellfast Wilków Krosno, bo to jedyny Ukrainiec, który przed wybuchem wojny znalazł się w Polsce i normalnie szykuje się do sezonu. Jego nominacja to gest solidarności dla Ukrainy, która od ponad trzech tygodni broni się przed rosyjską inwazją. Dziką kartę na zawody na pewno otrzyma polski zawodnik, który dołączy do czwórki stałych uczestników: Bartosza Zmarzlika, Macieja Janowskiego, Patryka Dudka i Pawła Przedpełskiego. Nie wiadomo jeszcze, kim będzie Polak z dziką kartą. Ma go wskazać trener Rafał Dobrucki. Zobacz też: Szok po decyzji Ashleigh Barty. Oto prawdziwe powody zakończenia kariery Nie będzie natomiast drugiej żużlowej imprezy na PGE Narodowym. Promotor nalegał, by dzień przed GP zrobić też finał dla juniorów, ale PZM się na to nie zgodził. Dlaczego? Istnieje niebezpieczeństwo, że nie udało się dobrze przygotować toru na sobotę, gdyby w piątek odbyło się na nim regularne ściganie. Co innego test-sparing polskich młodzieżowców cztery dni przed imprezą, a co innego runda IMŚJ w piątek. Po niej nie byłoby zbyt wiele czasu na kosmetykę.