Poseł Łukasz Mejza ściągnął do Zielonej Góry zapowiadany wagon pieniędzy od firmy Enea. Przy tym można rzec, że miało być dobrze, a wyszło jak zawsze. Łukasz Mejza to kontrowersyjny poseł, przez co historyczny kontrakt zielonogórskiego klubu przyćmiły wydarzenia poprzedzające konferencję prasową. Kibice nie chcieli dopuścić Mejzy do udziału w konferencji. Afera z urzędnikami Następnie na jaw wyszło, że Piotr Protasiewicz objął stanowisko urzędnicze. Poinformował o tym prezydent Zielonej Góry za pośrednictwem Facebooka tuż po tym, jak zadaliśmy pytania zielonogórskiemu magistratowi w tym zakresie. Chciał zachować twarz, bo wcześniej było to ukrywane, a konkurs na stanowisko urzędnicze nie rozstrzygnął się w ostatnich dniach. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale wśród zielonogórskich mieszkańców i działaczy politycznych aż huczy od plotek, jakoby Protasiewicz otrzymywał całą pensję z urzędu miasta, czyli pieniędzy podatników, a nie z klubu, w którym pracuje. Zaskoczony takim obrotem spraw jest jeden z zielonogórskich radnych, Dariusz Legutowski, który wskazuje, że prezydent wcześniej zatrudniał także pracowników podstawionych właśnie przez Łukasza Mejzę. - Jesteśmy zaskoczeni, że tak to zostało przeprowadzone. To dziwne, że Urząd Miasto zatrudnia pracownika, który świadczy usługi dla klubu żużlowego. Gdyby Piotr Protasiewicz był zatrudniony w klubie, byłoby to w pełni zrozumiałe. Oczywiście w tym momencie Piotr Protasiewicz może wykonywać jakieś czynności, ale są to czynności pozorne. Warto zaznaczyć, że to nie nowość w Zielonej Górze. Poseł Mejza też świadczył usługi dla miasta i wystawiał faktury. Wygląda to tak, jakby prezydent zatrudniał ludzi, którym coś obiecał, a mieszkańcy nie są z tego zadowoleni. Choćby rok temu zatrudniony w Urzędzie Miasta był asystent posła Mejzy, Franciszek Przybyła. Powstają jakieś dziwne stanowiska. Jest za dużo polityki w sporcie, a my nie wiemy na co wydatkowane są pieniądze. Sport w Zielonej Górze nie jest traktowany równo - mówi nam Legutowski. Nie odpuści władzom miasta Dariusz Legutowski ma zainterweniować w tej sprawie i dopytywać na co wydawane są miejskie pieniądze. Tym bardziej w obliczu trudnej sytuacji gospodarczej w kraju, a także przy sporym zadłużeniu w Zielonej Górze. - Możemy pytać, składać interpelacje. Należy zapytać na jaki podmiot Piotr Protasiewicz wystawia faktury. Nie wiemy, czy jest to robione na Urząd Miasta, czy na spółki, które miasto ma pod swoją opieką. Zaznaczam jednak, że nawet jak zapytamy prezydenta, to odpowiedzi nie otrzymujemy. Prezydent ukrywa to, na co wydaje pieniądze, zachowuje się jakby jego miasto było prywatne - zakończył Dariusz Legutowski.