W niedawno zakończonym sezonie Wybrzeże jechało składem Lahti, Gała, Jamróg, Trofimow i Jensen. Początkowo plan był taki, żeby wszyscy zostali w zespole. Większość zresztą porozumiała się w kwestii przedłużenia kontraktu. Potem jednak jak wiemy zdarzyło się słynne już opóźnienie w płatnościach i niemal wszyscy uciekli. Tadeusz Zdunek miał o to spore pretensje, zwłaszcza do Rasmusa Jensena. Niczego to jednak nie zmieniło. Pozostało pytanie, co z Trofimowem. On miał zostać, ale zabrakło go wśród zawodników przedstawionych na sezon 2023. Momentalnie zaczęły się domysły, że i on nie został rozliczony zgodnie z harmonogramem. Żużlowiec póki co nie komentuje sprawy, ale wszystko wygląda dziwnie. Może się tak zdarzyć, że i on pożegna się z klubem. I wówczas dojdzie do czegoś niesamowitego. Takiej rzeczy dawno nie widzieliśmy. Wybrzeże to zupełnie inna drużyna W przypadku odejścia Trofimowa, Wybrzeże pojedzie całkowicie inną piątką niż w zeszłym sezonie. Do klubu dołączyli tacy zawodnicy, jak Nicolai Klindt, Michael Jepsen Jensen, Mads Hansen i Daniel Kaczmarek. Ostatnie miejsce było szykowane właśnie dla Trofimowa, ale jego angaż stanął pod wielkim znakiem zapytania. Żużlowiec ma de facto kilkadziesiąt godzin na decyzję. Zresztą on już na pewno swoją przyszłość zna i za moment ją ogłosi. Co gwarantuje nowy skład Wybrzeża? Tak naprawdę nic. Nie będzie to raczej czołowa ekipa eWinner 1. Ligi, ale też nie można jednoznacznie skazywać ich na walkę o utrzymanie. To zespół co prawda nieco sklejony z tych niechcianych gdzie indziej, ale niejeden raz takie twory jechały lepiej niż oczekiwano. Kłopotem może być ewentualna kontuzja któregoś z żużlowców, bo nie za bardzo będzie kim go zastąpić. Wtedy zrobi się problem. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata