Jeszcze dwa miesiące temu wydawało się, że najwięcej, na co będzie mógł liczyć Wiktor Lampart w PGE Ekstralidze, to rola rezerwowego w szeregach Motoru Lublin. Spekulowano, że po kilku grubych latach, w których Lampart był wyróżniającą się postacią wśród młodzieżowców mogą przyjść lata chude, w których Lampart znajdzie się na zakręcie sportowej drogi. Lampart szybko przekonał do siebie Apatora W połowie września zaczęły się jednak pojawiać informacje, że zatrudnienie tego żużlowca zaczynają rozważać działacze For Nature Solutions Apatora Toruń, pomimo tego, że torunianie początkowo celowali w zatrudnienie Jana Kvecha. Skąd ta zmiana optyki? Trudnopowiedzieć. Być może uznali, że lepiej jest postawić na zawodnika, który ma doświadczenie w rywalizacji z najlepszymi, a nie na pierwszoligowca. Za Lampartem przemawiały też wyniki na Motoarenie. W tym sezonie żużlowiec spisywał się na torze w Toruniu bardzo solidnie. W rundzie zasadniczej zdobył 6 punktów z 2 bonusami, a w półfinale 7 punktów i 1 bonus. Na dodatek, w kończącej sezon rundzie SGP2 na Motoarenie, Lampart wręcz fruwał. Gdyby nie upadek Mateusza Świdnickiego w biegu finałowym, zakończyłby turniej z kompletem 21 punktów i wziąłby udział w biegu dodatkowym o srebro z... Janem Kvechem. W powtórce przegrał jednak start, dojechał do mety drugi i nie było ani kompletu, ani medalu SGP2. Kibice Apatora liczą jednak, że Lampart w przyszłym roku będzie jeździł na Motoarenie tak dobrze, jak we wspomnianych zawodach. Lampart i powrót Sajfutdinowa - główne ruchy Apatora Transfer Wiktora Lamparta to tak naprawdę najbardziej znaczący ruch toruńskich działaczy podczas tegorocznego okienka transferowego. Poza angażem Lamparta, przedłużono też kontrakty z Patrykiem Dudkiem, Pawłem Przedpełskim i Robertem Lambertem. Z zespołem pożegnał się Jack Holder. Seniorskie zestawienie toruńskiej drużyny uzupełni Emil Sajfutdinow, który wróci do rywalizacji po rocznej banicji związanej z rosyjską napaścią na Ukrainę. Powrót Rosjanina jest możliwy dzięki polskiemu obywatelstwu, które posiada od wielu lat. Dzięki niemu Sajfutdinow będzie startował w PGE Ekstralidze z polską licencją. Zobacz także: Mieli wspinać się na szczyt, a spadli na dno Po miesiącu wszyscy ich skreślili. Powstali jak Feniks z popiołów Drakońskie kary za zerwanie tej umowy!