2022 rok dla Bartosza Zmarzlika z grubej rury rozpoczął się już w styczniu za sprawą wywołującego burzliwe dyskusje wśród kibiców Plebiscytu Przeglądu Sportowego. Nie inaczej było i tym razem i to właśnie za sprawą naszego najlepszego żużlowca. Po raz kolejny dokonał on bowiem czegoś niesamowitego i pomimo braku złotego medalu mistrzostw świata, dość niespodziewanie znalazł się w najlepszej trójce głosowania. Sympatycy czarnego sportu byli rzecz jasna w pozytywnym szoku, gorzej z kolegami Zmarzlika po fachu startującymi w innych dyscyplinach. - Z tytułem wicemistrza świata powinien mieć problem z zakwalifikowaniem się do 20! Skoro musiał w poprzednim roku uznać wyższość innego zawodnika, wydaje mi się, że powinien to zrozumieć. Popatrzmy na miejsca Bartka i Piotrka Żyły, który był 19. W końcu skoki to nasz sport narodowy i obstawiam, że w skali globalnej więcej krajów je uprawia niż żużel - wypalił Paweł Fajdek w rozmowie z "Faktem". Lekkoatleta błyskawicznie po tej kontrowersyjnej wypowiedzi znalazł się pod ostrzałem, jednak co najważniejsze między nim a Bartoszem Zmarzlikiem ani przez chwilę nie było złej krwi. Obaj panowie bardzo szybko wszystko sobie wyjaśnili i do dziś są zresztą dobrymi kumplami. Co warto zaznaczyć, znakomity wynik osiągnięty w styczniu 2022 to drugi najlepszy rezultat naszego żużlowca w tym prestiżowym plebiscycie. Szansa do poprawy za kilka miesięcy. Dlaczego? O tym niżej! Nie było mocnych na Zmarzlika. To był nokaut Na torze 27-latek w niedawno zakończonym sezonie po zimowym śnie znów zamienił się w prawdziwą bestię. Grand Prix? Sam za siebie mówi trzeci w karierze złoty medal i wciąż odbywający się pościg za najlepszymi w historii. Malkontenci zwracali co prawda uwagę na brak obrońcy tytułu Artioma Łaguty, jednak nie zmienia to faktu, że sam Rosjanin to nie wszystko, a w elitarnym cyklu jeździ mnóstwo uznanych nazwisk. Totalną dominację Zmarzlika doskonale widać w klasyfikacji generalnej. W niej drugi Leon Madsen do triumfatora stracił aż 33 punkty! Na polskim podwórku wcale nie było inaczej. Racja, może i zabrakło złota z ebut.pl Stalą na pożegnanie przed wielkim transferem do Lublina, lecz akurat do swojego wychowanka kibice mogą mieć najmniej pretensji. Wystarczy spojrzeć tylko na kosmiczną średnią 2,679 punktu na bieg. Nic więc dziwnego, że w większości pojedynków porównywano go do cyborga. - To się nie mieści w głowie - myśleli sobie tylko fani przeciwnych drużyn i zakrywali oczy z niedowierzania. Bartosz Zmarzlik nie dostał czapki za mistrzostwo Polski Bartosz Zmarzlik nie oszczędził kolegów również w Canal+ Online indywidualnych mistrzostwach Polski, które z jednodniowych zawodów zamieniły się w trzyturniejowy cykl. Napisać, że podpasowało to ówczesnemu kapitanowi Stali, to jak nic nie napisać. 27-latek zwyciężył aż dwukrotnie i gdyby tylko miał więcej szczęścia, zgarnąłby hattricka. Nie zmienia to jednak faktu, iż po przysłowiowej herbacie było już w zasadzie w połowie ostatnich zmagań. Co ciekawe, tutaj też nie obyło się bez kontrowersji, ponieważ w pewnym momencie znacznie częściej niż o spektakularnym triumfie 27-latka, mówiło się o tym, że ten nie dostał kultowej czapki Kadyrowa. Niektórzy pisali o ogromnym skandalu, lecz summa summarum była to burza w szklance wody. - Mając to wszytko na uwadze, uznaliśmy, że jest to najlepszy moment, by przekazać ją do muzeum. Nie tylko ze względu na sytuację międzynarodową, która przyspieszyła tę decyzję, ale również z uwagi na jej stan techniczny. Planujemy przekazać ją do zbiorów Muzeum Sportu i Turystyki - wyjaśnił krótko przewodniczący GKSŻ, Piotr Szymański na łamach polskizuzel.pl. To był szok. Ukraiński żużlowiec pokonał Bartosza Zmarzlika Bartosz Zmarzlik w sezonie 2022 nie zawsze miał powody do radości. Szok w negatywnym tego słowa znaczeniu przeżyliśmy zwłaszcza pod koniec lipca, kiedy to nasza reprezentacja zmierzała do Vojens po historyczne pierwsze złoto Speedway of Nations, a skończyła zawody na wstydliwym przedostatnim miejscu, radząc sobie jedynie z Finlandią. Tutaj podobnie jak w przypadku ebut.pl Stali, 27-latek był ostatnim zawodnikiem, do którego można mieć jakiekolwiek pretensje, bo w finale przy nazwisku zapisał aż dwadzieścia punktów. Dla porównania Patryk Dudek oraz Maciej Janowski łącznie (!) zdobyli ich całe... 6. Choć nasz najlepszy żużlowiec otarł się o perfekcję, to zdarzały mu się słabsze wyścigi. Ten z półfinału imprezy już na zawsze przejdzie chyba do historii dyscypliny za sprawą niespodziewanej porażki z Ukraińcem - Marko Lewiszynem. Kibice przecierali wówczas oczy ze zdumienia, ponieważ nie byli w stanie pojąć jak człowiek, który nie ma nawet klubu w drugiej lidze objeżdża trzykrotnego mistrza świata. - Udowodniłem, że mogę walczyć na poziomie z takimi gwiazdami - mówił później reprezentant naszych wschodnich sąsiadów w rozmowie z WP Sportowefakty. Transferem Zmarzlika do Motoru Lublin żył cały kraj Jeszcze głośniej o Bartoszu Zmarzliku zrobiło się w listopadzie, gdyż to właśnie wtedy oficjalnie sfinalizowano jego transfer do Motoru Lublin. Przygoda z nowym klubem rozpoczęła się w sposób spektakularny, bowiem Polaka zaprezentowano nie w centrum miasta czy w jednej z hal, a na lotnisku. Kibiców na obiekcie pojawiło się tak wielu, że nie każdy załapał się na pamiątkową fotkę. Ogromne mają być też przelewy na konto naszego mistrza. Według naszych informacji w przyszłym roku przy dobrych wiatrach zarobi on około pięciu milionów złotych, co jak na żużel jest kosmicznym wynikiem. O ile w Lublinie panuje teraz istny szał i boom na 27-latka, o tyle w Gorzowie już zastanawiają się jak sprawić, by wychowanek szybko wrócił do macierzystego klubu. Przed ebut.pl Stalą bez wątpienia kluczowy sezon, ponieważ pierwszy od ponad dekady bez najlepszego wychowanka w historii. Eksperci oraz fani słusznie zauważają, że każdy z zawodników musi pojechać w każdym meczu na sto procent swoich możliwości, bo w przeciwnym wypadku może skończyć się naprawdę nieciekawie. Mieszkańcy Gorzowa są świadomi powagi sytuacji, dlatego już teraz zaczepiają idola w mediach społecznościowych i namawiają go do szybkiego powrotu. Wesele państwa Zmarzlików. Wyglądali jak król i królowa O namawianiu na powrót wspomnieliśmy nie bez powodu, gdyż tym razem przechodzimy do największej uroczystości w życiu Bartosza Zmarzlika, a mianowicie ślubu z wieloletnią partnerką Sandrą. Internet tego dnia skradł sternik Stali - Waldemar Sadowski, który postanowił zażartować i z przymrużeniem oka podarował państwu młodym bilet powrotny do Gorzowa. - My jesteśmy na takiej stopie, że mogłem mu dać na weselu taki prezent, jaki mu dałem. Znamy się wiele lat, byłem jednym z pierwszych sponsorów Pawła, brata Bartka - wyjaśnił działacz kilka dni temu w rozmowie z Interią. Wracając do ślubu, to chyba nie przesadzimy, jeśli napiszemy, iż był on po prostu idealny, jak z bajki. Sami kibice wprost nazwali Bartosza i Sandrę królem i królową. Sakramentalne "tak" powiedzieli sobie w Barlinku, w jednym z największych kościołów w okolicy, do którego zawiózł ich zabytkowy samochód. Następnie rozpoczęła się impreza do białego rana w oddalonym o kilkanaście kilometrów Żukowie. Wśród gości pojawiło się mnóstwo znanych osobistości, na czele z kolegami po fachu trzykrotnego mistrza świata. Internautów wzruszył zwłaszcza prezes honorowy Stali Gorzów - Władysław Komarnicki, który opublikował na Facebooku parę wzruszających zdjęć oraz napisał chwytające za serce życzenia dla młodej pary. Zmarzlik na czerwonym dywanie z mistrzem MotoGP Dopiero kilka tygodni po hucznym weselu odbyła się spektakularna podróż poślubna, a wszystko spowodowały przyjemne obowiązki związane z galą FIM podsumowującą sezon 2022 w motorsporcie. Bartosz Zmarzlik na czerwonym dywanie stanął między innymi u boku Francesco Bagnai, świeżo upieczonego mistrza MotoGP. Błyskawicznie po powrocie z Włoch, Bartosz wraz z Sandrą oraz synkiem Antosiem udali się w końcu do ukochanego Dubaju. Wybór nie był przypadkowy. Po pierwsze - to ulubiona wakacyjna destynacja jednej z najsłynniejszych par w polskim żużlu. Ponadto to właśnie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich nowy nabytek Motoru oświadczył się swojej żonie. Oboje polecieli przede wszystkim odpocząć, choć już drugiego dnia Bartosz nie mógł usiedzieć w miejscu i na jednej z pobliskich pustyni zaliczył przejażdżkę na motocyklach z Maciejem Giemzą, czyli naszym reprezentantem w Rajdzie Dakar. Za chwilę znów będzie gorąco. Zmarzlik wśród faworytów Obecnie trzykrotny czempion przebywa w Polsce i wraz z najbliższą rodziną spędza wyjątkowe święta. Oby wyjątkowy był też dla niego 2023 rok, bo to że będzie historyczny wiemy nie od dziś. Nowy klub to szereg wyzwań na czele z logistyką i przestawieniem się na specyficzny domowy obiekt. Dla kogoś takiego jak Bartosz Zmarzlik powinna być to jednak bułka z masłem. Za pasem też kolejny Plebiscyt Przeglądu Sportowego. Sympatycy czarnego sportu już wysyłają kupony i mają nadzieję, iż zakończy się on podobnie jak ten poprzedni. Nie mamy nic przeciwko, oby tylko tym razem z klasą przyjęli to inni przedstawiciele świata sportu. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata