Ebut.pl Stal nie zatrzymuje się po odejściu Bartosza Zmarzlika i chce pokazać całej Polsce, iż istnieje życie nawet bez największego wychowanka w historii klubu. Blisko sensacji podopieczni Stanisława Chomskiego byli już w niedawno zakończonych rozgrywkach. Oskar Fajfer na tyle dobrze wkomponował się do zespołu, że drużyna do ostatniego biegu walczyła o awans do półfinału PGE Ekstraligi. Ba, gdyby nie kontuzja Andersa Thomsena odniesiona w łotewskiej rundzie Grand Prix, to żużlowcy w żółto-niebieskich kevlarach jechaliby o medale. Otwarcie o ambitnych celach działacze mówią też w kontekście sezonu 2024. Co prawda prezes Waldemar Sadowski w listopadzie przeprowadził tylko jeden transfer, ale za to jaki. Na północ województwa lubuskiego zawitał Jakub Miśkowiak, który jeszcze nie tak dawno zostawał indywidualnym mistrzem świata juniorów i pokazywał się wcześniej z dobrej strony w rozgrywkach ligowych w barwach Tauron Włókniarza. Nowy nabytek kosztował sporo, bo za sam podpis dostanie około miliona złotych. Cena za Miśkowiaka nie jest największym problemem ebut.pl Stali. Fani niepokoją się zwłaszcza długością kontraktu. 22-latek, podobnie jak w poprzednich latach, podpisał umowę na zaledwie jeden sezon. - Rozwinie się i wyciągną go zaraz inne kluby - słusznie zauważają już teraz kibice. - Ze strony klubu nie było ciśnienia na wieloletni kontrakt, ale też nie mieli nic przeciwko, żeby podpisać na rok - powiedział z kolei sam żużlowiec. Jakub Miśkowiak nie będzie narzekał na brak ofert W ciemno można założyć, że po udanych rozgrywkach w wykonaniu Miśkowiaka, w kolejce po obecnego zawodnika gorzowskiego zespołu ustawią się niemal wszystkie kluby jeżdżące w najwyższej klasie rozgrywkowej. Znane nazwisko na pozycji U24 mają tak naprawdę tylko w Lublinie, bo wiek juniora w sezonie 2023 ukończył Mateusz Cierniak. Na razie to jednak melodia przyszłości. Dla trenera oraz działaczy liczy się tu i teraz. Ze znakomitym Miśkowiakiem ebut.pl Stać na awans do wielkiego finału PGE Ekstraligi.