W XVI odsłonie szwedzkiej Grand Prix Jaguś fantastycznie wyszedł spod taśmy i pierwszy wjechał w łuk. Niestety, jadący przy krawężniku Nicki Pedersen stracił panowanie nad motocyklem i uderzył w torunianina, powodując jego upadek. Jaguś mocno uderzył w tor i kilkakrotnie koziołkował. Wydawało się, że skutki tak wyglądającego karambolu mogą być niezwykle poważne. Zawodnik jednak zdołał podnieść się o własnych siłach, lecz do dalszej części zawodów decyzją lekarza nie został dopuszczony. Badanie w szwedzkim szpitalu wykazały, że poza potłuczeniami skończyło się na pękniętym palcu. Jaguś na łamach swojej strony internetowej informuje, że dokuczały mu silne zawroty głowy i słabszy słuch w jednym uchu. Jak się okazało na szczęście nasz reprezentant uniknął jakichkolwiek poważniejszych urazów. Groźny upadek spowodował kontuzję palca, który unieruchomiono w miejscowym szpitalu, a po powrocie do Polski ma być zabezpieczony gipsowym opatrunkiem. Oznacza to, że Polak przez najbliższe kilka dni odpocznie od żużla. Wstępne diagnozy mówią o dziewięciu dniach rozbratu ze speedwayem. Jaguś był w Szwecji najlepiej prezentującym się Polakiem. Poza wpadką w pierwszym starcie, spisywał się wspaniale. Wygrał gonitwy numer VI i IX, dzięki czemu z dorobkiem 6 "oczek" zmierzał do półfinałów. By zapewnić sobie w nich udział wystarczał przyzwoity występ w ostatnich wyścigach. Wszystko było na dobrej drodze, bo w feralnej odsłonie torunianin także znalazł się na prowadzeniu. Szwedzka zdobycz powiększyła dorobek na jego koncie do 26 punktów. Pozwala to na zajęcie w generalnej klasyfikacji VII miejsca. Bezpośrednio przed Polakiem jest Jason Crump, a tuż za nim Tomasz Gollob. Konrad Chudziński