Nicki Pedersen podpisał kontrakt z Peterborough Panthers. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Duńczyk ma już 46 lat i wraca do jazdy po bardzo ciężkiej kontuzji złamanej miednicy. Pedersen nie zaskoczył GKM W gruncie rzeczy nie byłoby w tej decyzji nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Nicki to zawodnik, którego w ostatnich latach kontuzje ciężko doświadczały. Więcej startów to zarazem większe ryzyko odniesienia kontuzji. Tym bardziej, że liga angielska jest wyjątkowo specyficzna. Duża ilość meczów, krótkie i ciasne tory, a nierzadko nawierzchnie, które pod względem przygotowania odbiegają standardem od PGE Ekstraligi. - Nicki informował nas, że będzie chciał startować w trzech klubach - przyznaje na wstępie Marcin Murawski, prezes GKM-u. - Mogę być trochę zmartwiony tym, że w lidze angielskiej są wymagające tory i spora ilość zawodów. Pamiętajmy jednak, że Nicki to mistrz świata. To profesjonalista, który zna siebie i swój organizm - dodaje. W Grudziądzu nie pozostaje nic innego, jak trzymać kciuki za zdrowie swojego asa. Jeśli kontuzje omijałyby Pedersena, to ten ruch z punktu widzenia sportowego faktycznie może wyjść mu na dobre. - On wie, co potrzebuje, aby być w najwyższej formie, a mi nie zostaje nic innego, jak tylko zaufać jego decyzji. Szukam plusów tej decyzji. Na pewno szybciej obędzie się z motocyklem po kontuzji, a liga angielska będzie dobrym przetarciem przed sezonem w PGE Ekstralidze, bo tam rozgrywki ruszają już w marcu - zaznacza Murawski. Nicki Pedersen to lider GKM-u Grudziądz Duńczyk w zeszłym roku w czerwcu nabawił się kontuzji i to właśnie wtedy zaczęły się kłopoty zespołu z Grudziądza. W miejscowym środowisku wszyscy liczą, że w nadchodzącym sezonie wreszcie uda się powalczyć o coś więcej niż tylko utrzymanie. Tym bardziej, że drużyna zimą została wzmocniona. Nie ma jednak wątpliwości, że nie będzie to możliwe bez Nickiego. Po mimo 46 lat trzykrotny mistrz świata ciągle należy do grona najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi. Zobacz również:Mistrz Polski wszedł na wagę i zrobili wielkie oczy