Przed sezonem niemal wszyscy eksperci byli pewni, że na zapleczu PGE Ekstraligi zapanuje duopol i karty rozdawać będą Stelmet Falubaz Zielona z bydgoską Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Co bardziej lubujący się w kontrowersyjnych tezach obserwatorzy wskazywali, że potężnym faworytom zagrozić mogą Cellfast Wilki Krosno, którym już przed rokiem udało się wejść do finału pierwszoligowych rozgrywek. Póki co wszystko wskazuje na to, że te przepowiednie ziszczają się co do joty i to właśnie te trzy drużyny wyraźnie górują nad pozostałą piątką rywali. Nie oznacza to jednak, że ich sympatycy nie mają żadnych powodów do zmartwień. Gorąco w Zielonej Górze Co ciekawe, najbardziej zaniepokojeni wydają się być kibice Stelmet Falubazu. Klub spod znaku Myszki Miki ani razu nie zaznał jeszcze goryczy porażki, jednak wszystkie ich spotkania pozostawiają w sympatykach drużyny spore poczucie niedosytu. Zespół Piotra Żyty mierzył się dotąd z zespołami uznawanymi za dużo słabsze, a punkty do tabeli rozgrywek i tak wyciągał zazwyczaj rzutem o taśmę, cały czas czując oddech rywali na swych plecach. Fanów z Wrocławskiej 69 najbardziej zawodzi legendarny Piotr Protasiewicz, który nie weźmie udziału w najbliższych potyczkach swego macierzystego klubu. Zdecydował się na przerwę, która ma podreperować jego podupadły stan zdrowotny. Kiedy wróci do składu? Sporo zależy zapewne od Mateusza Tondera, 23-letniego rezerwowego, który uratował Falubaz w Łodzi. Jeśli fenomenalna dyspozycja z minionego weekendu nie okaże się przypadkiem i zawodnik zdoła powtórzyć ją w spotkaniach z faworytami, to trener Piotr Żyto może rozważyć permanentne wstawianie go do składu w miejsce Protasiewicza. Szacunek do legendy szacunkiem do legendy, ostatni taniec ostatnim tańcem, ale priorytetem Falubazu wciąż pozostaje jak najszybszy powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. Polonia? A może Wilki? Ich konkurencja nie śpi. Abramczyk Polonia Bydgoszcz zbiera świetne noty i po wpadce w Landshut pewnie wygrywa wszystkie swoje spotkania. Nawet tak świetny zespół nie ustrzegł się jednak małych problemów. Kibice znad Brdy w najbliższych spotkaniach będą nerwowo spoglądać zwłaszcza na Olega Michaiłowa - zawodnika U24, który przeżywa wyraźny kryzys po zmianie barw klubowych. Nie wiadomo czy w najbliższych meczach będzie mógł być zmieniany przez Wiktora Przyjemskiego. Genialny młodzieżowiec wciąż jeszcze odczuwa skutki wypadku w Rawiczu, odpuścił sobie nawet ostatnią rundę DMPJ. Priorytetem dla trenera i menedżera zespołu powinno być teraz mozolne budowanie formy Łotysza, bo z tak głęboką dziurą w składzie trudno myśleć o wspinaniu się na wyższe szczeble rozgrywek. A może przerażająco drodzy faworyci zostaną pogodzeni przez stojące nieco w cieniu Cellfast Wilki Krosno? W zespole Ireneusza Kwiecińskiego próżno szukać słabych punktów czy zawodzących oczekiwania żużlowców, ale należy brać pod uwagę, że krośnianie nie sprawdzili się jeszcze w boju z żadnym poważnym rywalem. Najbliższy weekend jednoznacznie zweryfikuje ich potencjał. Jeśli na swoim torze wyraźnie pokonają Falubaz i Polonię, to będzie to wyrażny znak, że wcale nie muszą zadowolić się zaledwie trzecim miejscem.