Anton Nischler jest człowiekiem znanym w środowisku. Od bardzo długiego czasu przygotowuje silniki różnym zawodnikom, choć jak powiedział w rozmowie z Interią, ostatnio nieco ograniczył ilość zleceń. Niemiec ma generalnie dobre wspomnienia związane z Polakami, ale jest jedna sytuacja, która go mocno zniesmaczyła. - W 2013 mechanik klubowy ROW-u Rybnik rozkręcił mój silnik i wyjął krzywkę, której bez mojej zgody używali inni. Tak się nie robi. To oszustwo. Nie poszedłem z tym do sądu, choć mogłem. Pewnie ciekawi pana, jak się dowiedziałem, że do tego doszło. Powiem tak: ktoś mi powiedział - opowiada nam Nischler. Na sprzęcie od tego tunera jeździł wówczas na przykład Rune Holta. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że to właśnie on zaalarmował tunera o tym, co jest grane. Krzywki Nischlera były wówczas czymś nadzwyczajnym, chcieli je przetestować najlepsi na świecie. Zainteresował się nimi także Eugeniusz Skupień, który pracował w ROW-ie przy silnikach. Zapytaliśmy o całą sprawę właśnie Eugeniusza Skupienia, który stwierdził, że Anton Nischler ma bujną wyobraźnię. Sajfutdinow tak się pozamiatał Tunerzy są wybitnie wyczuleni na kombinowanie z ich wyrobami. Panuje powszechna zasada, że silników absolutnie nie można rozkręcać. Zrobił to kiedyś Emil Sajfutdinow i od tego czasu ma bana na usługi Ryszarda Kowalskiego. Pamiętliwy tuner z Cierpic zapewne nigdy już nie zrobi mu silnika. Plus Kowalskiego był taki, że wszystko działo się w Polsce i niejako miał to pod ręką. Nischler mieszka w Niemczech, więc mógł jedynie domyślać się, co się wyrabia z jego sprzętem. Pewnie o wielu rzeczach i tak jeszcze nie wie. Dziś tuner nie ma już w sobie wściekłości na tamto wydarzenie, ale mnóstwo żalu. Jak sam mówi, będzie to zawsze pamiętał. ROW dzięki silnikom Nischlera wjechał do pierwszej ligi. Dodatkowo korzystał z nich Tomasz Gollob. ROW użyczał mu silników Nischlera na niektóre mecze. Czytaj też:Nie będą po nim płakali. Mają dość ojca