Partner merytoryczny: Eleven Sports

Trzy miliony jeszcze teraz starczyły. I koniec, drugiego już nie będzie

Sebastian Zwiewka

- Nie ma co wybrzydzać. GKM-u nie stać na drugiego Maxa Fricke'a. Nie oszukujmy się, na takiego zawodnika trzeba wyłożyć dużą kasę - mówi Piotr Markuszewski o składzie Bayersystem GKM-u Grudziądz. Legenda klubu ma świadomość, że Australijczyk był łakomym kąskiem na transferowej giełdzie i już zatrzymanie lidera jest ogromnym sukcesem działaczy. Kontrakt Fricke na 2025 jest szacowany na 3 miliony złotych.

Max Fricke w przerwie między biegami.
Max Fricke w przerwie między biegami./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Skład zespołu z Grudziądza nie powala na kolana, choć na papierze powinien być silniejszy od niektórych drużyn PGE Ekstraligi. W GKM-ie w 2025 roku mają występować: Max Fricke, Michael Jepsen Jensen, Jaimon Lidsey, Wadim Tarasienko, Jakub Miśkowiak (transfer do potwierdzenia przez klub), Kevin Małkiewicz, Kacper Łobodziński oraz Jan Przanowski. Tak powinna wyglądać "wyjściowa" ósemka.

Barkom Każany Lwów - Asseco Resovia Rzeszów. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Żużel. PGE Ekstraliga. Bayersystem GKM Grudziądz. Piotr Markuszewski ocenia

Jedyną nową twarzą będzie Miśkowiak, który na pozycji U24 zastąpi Kacpra Pludrę. - Skład jest taki, jaki jest. Nie ma co wybrzydzać. GKM-u nie stać na drugiego Maxa Fricke'a. Nie oszukujmy się, na takiego zawodnika trzeba wyłożyć dużą kasę. Uważam, że skład jest w porządku i tyle. Nie ma co za dużo polemizować na ten temat - komentuje Piotr Markuszewski, jedna z legend grudziądzkiego klubu.

GKM był łączony z bardzo mocnymi nazwiskami, jednak do znaczącego wzmocnienia nie doszło
. Długo w zawieszeniu był przecież Jaimon Lidsey. Lepszej opcji prezesowi Marcinowi Murawskiemu nie udało się znaleźć, co zaowocowało przedłużeniem kontraktu Australijczyka. - Każdy teraz może mówić, że mogli wziąć np. Szymona Woźniaka. Mogli, ale tego nie zrobili. Muszą chcieć dwie strony, a zawodnik wybrał powrót do Bydgoszczy - dodaje nasz rozmówca.

Do tego klubu mógł trafić gwiazdor Motoru Lublin. Zmarzlik robi wielkie oczy

O kontekście Fricke'a wiele mówiło się o transferze do bogatszych klubów, m.in. na początku rozgrywek o Betard Sparcie Wrocław czy NovyHotel Falubazie Zielona Góra. Lider GKM-u - i zarazem 12. zawodnik PGE Ekstraligi - postanowił nie zmieniać otoczenia. - Z tego, co się słyszało, to inne kluby składały mu oferty. Fricke pozostał jednak zawodnikiem GKM-u, co wszystkich ludzi w Grudziądzu bardzo cieszy. Niech Max dalej cieszy się jazdą w tym otoczeniu - podkreśla były zawodnik.

PGE Ekstraliga. Juniorzy GKM-u. "Nie będą, jak Przyjemski"

Sumienna praca trenera Roberta Kościechy w ostatnich latach z juniorami nie idzie w las. GKM może pochwalić się naprawdę solidnym duetem młodzieżowców. Kevin Małkiewicz i Kacper Łobodziński mają papiery na czołowych juniorów PGE Ekstraligi, a w odwodzie grudziądzanie mają jeszcze bardziej utalentowanego Jana Przanowskiego. - Od juniorów oczekiwaliśmy więcej w końcówce sezonu 2024 - przyznaje Markuszewski.

- Znamy tych zawodników, więc nie ma sensu szukać kogoś innego z zewnątrz. Nie po to trener Kościecha przez lata szkolił młodzież. Młodzi zawodnicy potrzebują jeszcze więcej treningów i meczów. Dzięki temu złapią większą pewność siebie podczas jazdy. Muszą przejechać bardzo dużo okrążeń, ale nie będą, jak Wiktor Przyjemski. Nie zmienia to faktu, że w 2025 roku mogą bardzo dużo zrobić - podsumowuje ekspert.

Max Fricke gotowy do startu. Obok jego mechanik Mirosław Duda./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Tomasz Gaszyński i Max Fricke./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Max Fricke i jego menadżer Tomasz Gaszyński./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem