Dariusz Ostafiński, Interia: Już pan nie jest mechanikiem Grigorija Łaguty? Dariusz Sajdak, mechanik żużlowy: Nie. To ma związek z sankcjami nałożonymi na Rosjan przez FIM i PZM? - Nie. Decyzję podjąłem 3 marca. Wtedy Grisza nie był zawieszony. Więc pana decyzja ma związek z tym, co dzieje się w Ukrainie? - Tego dnia, kiedy zakończyliśmy współpracę siedziałem obok Łaguty, kiedy udzielał on wywiadu dla WP Sportowe Fakty. To jest ten wywiad, w którym wolał opowiadać o zrywaniu mandarynek, zamiast o wojnie na Ukrainie. - No i właśnie ja nie zgadzam się z tym, czego on w tym wywiadzie nie powiedział. Rozczarowany? -Kiedy jechałem odebrać go po powrocie z obozu i jechaliśmy na Łotwę, nie przypuszczałem, że po trzech dniach zakończymy współpracę. Te trzy dni na Łotwie otworzyły mi jednak oczy na wiele spraw. W Daugavpils 90 procent ludności stanowią Rosjanie i Białorusini. Miałem tam dostęp do zablokowanego na Łotwie kanału Rossija 24. I choć nie znam rosyjskiego, to potrafiłem wywnioskować, o czym oni tam gadają. To była tępa propaganda. Do tego doszły rozmowy z Griszą i innymi ludźmi. Co mówili? - Że w Ukrainie jest wojna domowa, że wojska rosyjskie, to są siły pokojowe, które starają się zaprowadzić tam pokój. Ukraina miała według nich osiem lat na to, żeby to zrobić, żeby zaprowadzić porządek w Donbasie i Ługańsku. Jak zapytałem, dlaczego poszli na Kijów, to usłyszałem, że to faszyści i banderowcy uciekają przed nimi do Kijowa i wszystko niszczą. Może trzeba było im pokazać filmiki krążące w sieci ze zwłokami cywili na ulicy, którzy zginęli wskutek rosyjskiego ostrzału lub z rąk rosyjskiego wojska. - Oni mówią, że to są fejki, że to aktorzy, że to propaganda. Właśnie dlatego uważam, że cały, ale dokładnie cały rosyjski sport musi być zamknięty, żeby ten ich zwykły Kowalski zaczął zadawać pytania i szukać innych odpowiedzi niż te, które ja dostałem. Jakie są poglądy Łaguty? - Proszę jego pytać. Na pewno nie są takie jak moje. Mogę jedynie powiedzieć, że on nie popiera wojny, ze nie chce, żeby ginęli ludzie. To przecież aktorzy? - Zakończę to tak, że już nie chciałem z nim o tym rozmawiać. Prosiłem go, żeby już nie mówił do mnie o polityce, bo ostatnie włosy mi wypadną. On się z tego śmiał, to jest taki człowiek. Czytał pan list Tomasza Dryły, który pisze, co myśli o Rosjanach, których miał za przyjaciół? - Tak i w 99 procentach się z nimi zgadzam. Nie zgadzam się jedynie z tym, że starszy brat mistrza świata popiera wojnę. Jak powiedziałem, Grigorij tej wojny nie popiera. Ja nic o tym nie wiem, ja nie słyszałem z jego ust słów, które pozwoliłyby mi to stwierdzić. Nikt nie może zrozumieć tego, jak to możliwe, że Rosjanie mieszkający u nas, choć mają dostęp do wolnych mediów, myślą tak samo, jak ludzie w Rosji. - Polska jest dla Rosjan maszynką do robienia pieniędzy. Nie oszukujmy się, że jest inaczej. Oni tu nie przyjechali, żeby chłonąć wartości zachodniego świata. Dlatego tylko totalna izolacja może coś dać. Co jeszcze stało się na Łotwie? - To były trzy dni prania mózgu. Głównie przez rosyjskie media. To jest jednak potężna broń, Nic dziwnego, że przytłaczająca większość, to są wyznawcy Rosji i zwolennicy polityki Putina. Wiem jedno, tak jak my sami obaliliśmy komunizm, tak tylko sami Rosjanie mogą zmienić władzę w Rosji. A wydawało się, że ci Rosjanie to tacy fajni ludzie. - Bo to są fajni ludzie. Jednak my nigdy wcześniej nie rozmawialiśmy z nimi o polityce. Teraz wiemy, jakie mają poglądy. Poza tym oni w całej tej sytuacji lawirowali, próbowali się zachować tak, żeby wilk był syty i owca cała. Co pan ma na myśli? - Kiedy tam byłem, to Artiom Łaguta dał wywiad, w którym skrytykował Putina. Usłyszałem, że jest zdrajcą. Grisza tego nie powiedział, ktoś inny, ale to stwierdzenie padło. Ja wtedy wyjaśniłem Grigorijowi, że u nas ludzie kiedyś opowiadali się przeciwko władzy, uciekali na zachód. Tez mówiono o nich zdrajcy, ale po zmianie ustroju stali się bohaterami. Oni tego nie rozumieją. Nam po obaleniu komunizmu zaczęło się wydawać, ze Rosja jest bardziej cywilizowana. Wystarczyło to, co dzieje się teraz i stare demony wróciły. Krzysztof Cegielski powiedział mi, że Rosjanie w pierwszych dniach wojny stracili szansę na to, by zachować się przyzwoicie. - No tak, ale dla nich rzucenie paszportem i opowiedzenie się po naszej stronie byłoby nie do przyjęcia. Oni chcieli zadowolić nas i nie podpaść w Rosji, a w tej sytuacji to było niemożliwe. Polityka i wojna zniszczyły wszystko. Wrócę jeszcze do tego listu Dryły. Ja na początku zastanawiałem się, o czym on pisze. Po tych trzech dniach na Łotwie zrozumiałem wszystko. Oni potrzebują więcej czasu i sankcji. Pan ma już nową pracę? - Tak. Miałem ofertę z Motoru Lublin, za co chciałbym podziękować prezesowi Jakubowi Kępie. Miałem też propozycję z ROW-u Rybnik, ale ostatecznie będę z polskim juniorem. Jego team wkrótce wszystko ogłosi.