Jeszcze kilka tygodni temu nic nie zapowiadało tego ruchu. Miasto przelało 2,2 miliona złotych na konto zadłużonej ebut.pl Stali Gorzów, a prezydent klubu szykował trzy nominacje do rady nadzorczej. Wszystko miało iść według scenariusza, w którym prezydent i miasto mieli występować, jako ci, którzy wyciągnęli pomocną dłoń, uratowali legendę, a teraz mieli jedynie sprawować nadzór. "Prosty chłopak ze wsi" znów narobił zamieszania. Stracili gwiazdę, cios dla klubu Ludzie prezydenta Gorzowa mają wejść do zarządu Stali Gorzów Nagle jednak wszystko zmieniło się o 180 stopni, a trio z miasta (Monika Piaskowska, Patryk Broszko i Jacek Gumowski), zamiast do rady ma wejść do zarządu. To jasny sygnał, że prezydent Jacek Wójcicki bierze odpowiedzialność za Stal. W takich sytuacjach zwykło się mówić, że chodzi o polityczne profity. Wójcicki nie może już jednak kandydować na urząd prezydenta. Więc to wejście mogłoby być ewentualnie wsparciem dla politycznego otoczenia prezydenta. Dla niego samego mogłoby być jedynie trampoliną w wyborach do sejmu lub senatu, gdyby zdecydował się na kandydowanie. Znamy nazwiska nowych członków zarządu Stali Gorzów. Będzie wielki powrót W mieście tłumaczą nam, że prezydent musiał zrobić to, co zrobił i dać swoich ludzi, bo i tak jest już współodpowiedzialny za losy Stali. Ustawienie się na wygodnej pozycji obserwatora i kontrolera, który co rusz dorzuca jakieś pieniądze, nie miało sensu. A nowe nazwiska na giełdzie już robią zamieszanie. Gumowski przez lata był marketingowcem Stali, gdy ta zdobywała tytuły mistrza Polski. Z kolei mecenas Broszko już jest wymieniany, jako ten, który za chwilę może zastąpić obecnego prezesa Dariusza Wróbla. Na razie Broszko ma być wiceprezesem i dyrektorem odpowiedzialnym za finanse. W przeszłości polityka tylko szkodziła Stali Gorzów To oczywiście przyszłość, bo na razie Wróbel ma wszystkie karty w ręku. Jeśli miasto dołoży trzech członków, to Wróbel z dwójką kolejnych członków z grona sponsorów będzie miał i tak przewagę. Przy równowadze jego głos będzie decydujący. Prezes Wróbel na razie może jednak spać spokojnie. Już został okrzyknięty cudotwórcą, bo tylko najbardziej zagorzali sympatycy Stali wierzyli w to, że zadłużony klub pojedzie w lidze. Wszystkie wymagalne spłaty są realizowane na bieżąco. Teraz trzeba już tylko przeprowadzić proces sprzedaży akcji. Pojawił się kłopot z byłym wiceprezesem Danielem Miłostanem, ale z tego co wiemy, ma być on jakoś rozwiązany. Miłostan 1,7 miliona złotych pożyczki dla klubu ma zamienić na akcje. W Gorzowie mają nadzieję, że to mieszanie sportu z polityką nie zaszkodzi. W przypadku Stali źle się to kojarzy. Przez ambicje polityczne poprzednich prezesów Stal płaciła już słone rachunki. To się odbijało także na wynikach.