Partner merytoryczny: Eleven Sports

Trzęsienie ziemi w polskiej lidze, zaskakujący telefon. Zastąpią tonącą w długach legendę

W poniedziałek prezydent Gorzowa i honorowy prezes zadłużonej na wiele milionów złotych Stali Gorzów pojechali z misją ratunkową do Warszawy. W siedzibie PZM usłyszeli, że jeśli klub do końca miesiąca nie spłaci połowy długów, to nie ma szans na licencję. Chwilę później działacze Fogo Unii Leszno, tegorocznego spadkowicza z Ekstraligi, dostali telefon, że mogą się szykować na starty w elicie w 2025 roku. W centrali mało kto wierzy, że Stal uda się uratować, choć w samym klubie optymizmu nie brakuje.

Brady Kurtz wita się z Piotrem Rusieckim.
Brady Kurtz wita się z Piotrem Rusieckim./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Najbliższe 24 godziny będą kluczowe w kontekście dalszego funkcjonowania ebut.pl Stali Gorzów. Od gorzowian słyszymy pozytywne informacje, a przedstawiciele klubu są wręcz przekonani, że otrzymają licencję na starty w przyszłorocznych rozgrywkach.

Z drugiej strony z leszczyńskiego otoczenia słyszymy, że Unia ma szykować się na starty w PGE Ekstralidze w nadchodzącym sezonie. Takie informacje uzyskała od władz Ekstraligi po wspomnianym, poniedziałkowym spotkaniu.

Paulina Czarnota-Bojarska w podsumowaniu 12. kolejki ekstraklasy. WIDEO /INTERIA.TV/Interia.tv

Żużel. Nowe wiadomości z Gorzowa. Sadowski dalej prezesem

Wbrew plotkom pojawiającym się w internecie, Waldemar Sadowski nie złożył rezygnacji z funkcji prezesa zarządu Stali i pozostaje na stanowisku. Nie zamierza uciekać od problemów i chce swoją funkcję pełnić dalej. Inną kwestią pozostaje fakt, że może zostać odwołany przez radę nadzorczą i krążą informacje, że właśnie tak ma się stać.

Z drugiej strony Waldemar Sadowski rozegrał Stal, bo w połowie sezonu - w dobrej wierze - pożyczył klubowi pieniądze. Jeśli przestanie pełnić funkcję prezesa, wystąpi o zwrot kasy, a to spowoduje jeszcze większy dołek finansowy gorzowskiego zespołu. Zrobił to nieświadomie, chcąc ratować klub, a teraz ta sytuacja może przechylić szalę jego być albo nie być w klubie.

Gorzowianie są pewni tego, że uda im się spłacić zadłużenie. Niemniej, nawet po uzyskaniu 2 milionów z transzy ekstraligowej, nadal Stal, by wyjść na prostą musi spłacić kilka milionów długu (mówi się o konieczności spłaty 4,5 mln), a to tylko, by otrzymać bezwarunkową licencję na startu w przyszłorocznych rozgrywkach ekstraligowych.

Żużel. Kluczowe spotkanie w Gorzowie

O tym, czy Waldemar Sadowski zostanie odwołany z funkcji prezesa dowiemy się najprawdopodobniej w ciągu doby. Na 23 października zaplanowano spotkanie, które wskaże kierunek dalszego podążania gorzowskiego klubu. Prezes ma haka na resztę, więc czeka nas ciekawy okres.

Również na tym samym spotkaniu, na którym obecni będą najważniejsi przedstawiciele Stali Gorzów, ale także sponsorzy, zapadną decyzje co do planu naprawczego. O ile Stal jest pewna uzyskania licencji (tak twierdzą włodarze klubu), o tyle samo przyznanie licencji nie zażegna wszystkich problemów klubu, a na ten moment wręczenie licencji klubowi jest mało prawdopodobne.

Włodarze Stali mają już przygotowany plan naprawczy i to on będzie jednym z głównych tematów wspomnianego spotkania. W niedługim czasie powinniśmy spodziewać się konkretów ze strony klubu, a także oficjalnych komunikatów.

Żużel. Unia Leszno dostała sygnał. Jest w gotowości. Wyrwą im gwiazdy

Pomimo dobrych nastrojów wśród gorzowskich włodarzy i pewności, co do uzyskania licencji, Unia Leszno dostaje sygnały od władz Ekstraligi, że ma się szykować na starty, ale nie w Metalkas 2. Ekstralidze, tylko PGE Ekstralidze. Dzieje się bardzo dużo, a najbliższe godziny będą decydujące.

Jeśli Stal rzeczywiście upadnie, a Unia otrzyma zielone światło na starty w PGE Ekstralidze, leszczynianie rzucą się na zakupy gorzowskich gwiazd. Ich celem będzie wyrwanie przynajmniej jednego z liderów Stali, Andersa Thomsena lub Martina Vaculika. Duńczyk w razie potencjalnego braku Stali w PGE Ekstralidze jest także na celowniku Falubazu Zielona Góra.

Z drugiej strony nawet, gdyby leszczynianom w rozsądnych pieniądzach nie udało się pozyskać żadnego z wcześniej wspomnianych zawodników, w klubie panuje przekonanie, ze z obecnym składem będzie się łatwiej w elicie utrzymać, niż do elity potencjalnie za rok awansować. Wszak ROW Rybnik na papierze wygląda mizernie.

Waldemar Sadowski z żoną/materiały prasowe
Prezesi Piotr Rusiecki i Krzysztof Mrozek. Jeden jest szefem ekstraligowej Unii Leszno, drugi pierwszoligowego ROW-u Rybnik./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Martin Vaculik, Anders Thomsen, Stal Gorzów/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem