Nie tak sezon 2022 wyobrażali sobie sympatycy Aforti Startu. Klub z Gniezna najpierw nie popisał się w listopadowym oknie transferowym, a teraz balansuje na granicy spadku i utrzymania. Po ośmiu spotkaniach drużyna kompletnie zawodzi swoich kibiców i okupuje przedostatnie miejsce w tabeli eWinner 1. Ligi, mając zaledwie punkt przewagi nad wstającym z kolan Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Co gorsza, w pierwszej stolicy Polski panuje dodatkowo nienajlepsza atmosfera. Całkiem niedawno nerwy puściły już nawet kibicom, którzy wprost domagali się natychmiastowych zmian. Nie minął miesiąc i się ich doczekali. We wtorkowy wieczór papierami rzucił dotychczasowy menedżer - Błażej Skrzeszewski. Niedoświadczony szkoleniowiec zupełnie nie poradził sobie w nowej roli i zamiast powalczyć z drużyną o fazę play-off, w ostatnim meczu opuszczał obiekt przy ulicy Wrzesińskiej w akompaniamencie gwizdów i przeraźliwych wyzwisk. - Przyjęliśmy rezygnację, mając nadzieję, że nowa osoba na tej funkcji tchnie nowego ducha walki, przed bardzo ważnymi meczami, które nas czekają w nadchodzących tygodniach. W najbliższych dniach poznamy nowe nazwisko menedżera i zarazem trenera drużyny - oznajmił na łamach startgniezno.com dyrektor klubu, Radosław Majewski. To nie jedyna zmiana Odejście menedżera to nie wszystko. Zmiany dotknęły też zarząd ośrodka z pierwszej stolicy Polski. W miejsce Rafała Matkowskiego i Huberta Koteckiego dołączyli Paweł Siwiński oraz Marek Lewandowski. Pierwszy z nich jest współwłaścicielem firmy Ultrapur, będącej sponsorem strategicznym klubu. Drugi zaś pełni funkcję dyrektora marketingu Startu. Jak roszady podziałają na samych zawodników, dowiemy się już niebawem. Najbliższy mecz gnieźnianie odjadą 19 czerwca, kiedy to na swoim torze podejmą ROW Rybnik, z którym wcale nie są bez szans. Raz, że do pełni sił na pewno powróci Oskar Fajfer. Dwa, że żużlowcy przystąpią do starcia niesamowicie zmotywowani. Kolejna porażka może bowiem okazać się gwoździem do trumny z napisem spadek, a tego nie chce nikt.