Kiedy Jason Doyle w maju poddał się rekonstrukcji barku i poinformował o zakończeniu sezonu, to w Grudziądzu zapanowała nerwowa atmosfera. - Po kontuzji Doyle'a nie wiedzieliśmy, jak postąpić. Byliśmy w kropce i nie mieliśmy pojęcia, kogo wziąć. Nalegałem na transfer Michaela, bo pamiętałem go z czasów w Toruniu - wspomina nam Robert Kościecha. Teraz Duńczyk został okrzyknięty ojcem historycznego awansu ZOOleszcz GKM-u do fazy play-off. Wejście smoka i sezon życia, myślał o końcu kariery A wielu już skreślało grudziądzan, kiedy Doyle doznał kontuzji, bo nie wierzyli, że Jepsen Jensen jest w stanie jeździć na dobrym poziomie w PGE Ekstralidze. Jak się okazało z miejsca stał się liderem zespołu i czołowym zawodnikiem ligi. Już w pierwszym spotkaniu pokazał plecy Bartoszowi Zmarzlikowi w Lublinie. To był dopiero początek, bo teraz już nikt nie wyobraża sobie GKM-u bez niego. Michael ma 15 z 34 wygranych wyścigów i 68 punktów z 3 bonusami w 7 meczach. Jeśli chodzi o średnią biegopunktową, to liczby robią wrażenie. To jego najlepszy sezon w karierze, choć ostatnie 3 lata spędził na zapleczu. Starty klasę niżej mało co nie doprowadziły do jej końca, bo nie wszystkie kluby wypłaciły mu należne pieniądze. Ten sezon miał pokazać, gdzie się obecnie znajduje. No i pokazał. Kibice mogą być spokojni W Grudziądzu zakochali się w 32-latku i w przyszłym sezonie to on ma być drugą strzelbą zaraz po Maxie Fricke'u. Kiedy trener otrzymał pytanie o dalszą przygodę Duńczyka w klubie, to reakcja mówiła wszystko. - Wiem, ale nie powiem - odparł z szerokim uśmiechem na twarzy. W zespole pozostać ma także Wadim Tarasienko. Teraz pytanie, czy w klubie znów postawią na Kacpra Pludrę na pozycji U24. Dzięki temu wypełniliby limit dwóch Polaków w składzie i spokojnie mogliby zostawić kogoś z dwójki Jason Doyle-Jaimon Lidsey. To jednak dużo bardziej ryzykowna opcja z prostego powodu. Planują transfer, to zmieni układ sił Jeśli spojrzymy na wyniki Pludry, to dalsze starty w GKM-ie wydają się dość wątpliwe. Tym bardziej, kiedy słychać o zainteresowaniu Kacprem Woryną, który idealnie wkomponowałby się w zespół. I nie chodzi tu tylko o regulamin, a o sam charakter. Woryna jest duszą towarzystwa, a ponadto świetnie sobie radzi na torze przy ulicy Hallera. - Tworzymy znakomity team przede wszystkim w parkingu. Mamy świetną atmosferę, chłopacy współpracują i to jest nasz duży handicap. Od razu się lepiej pracuje, jeśli każdy pomaga i jest po prostu sobą. To bardzo cieszy, a awans do play-off jest zapłatą za ciężką pracę - ocenił Kościecha.