To, że Bartosz Zmarzlik uwielbia tor w Lublinie wiemy nie od dziś. Chociażby rok temu Polak wygrał tam jedną z rund Grand Prix, a jeszcze wcześniej otarł się o złoty medal Speedway of Nations. Gdyby nie zawody przerwane przez deszcz, to kto wie czy wtedy wraz z Szymonem Woźniakiem nie cieszyłby się z historycznego sukcesu. Dwukrotny mistrz świata tym razem zawitał na obiekt przy Alejach Zygmuntowskich w żółto-niebieskim kevlarze. Od początku czekały na niego nie lada ciężary, ponieważ starcie nie rozpoczęło się dla niego w wymarzony sposób. Na otwarcie czekała go bowiem walka nie o zwycięstwo biegowe, a o jedno "oczko" i to z nie byle kim, bo Mikkelem Michelsenem. - Troszkę się pomyliłem w pierwszym wyścigu z ustawieniami. Zaufałem chyba zbyt bardzo zapiskom i tym podobnym. Ponadto bałem się pojechać nieco bardziej odważnie - tłumaczył się później 27-latek po zakończeniu spotkania na antenie Canal+ Sport 5. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Polak szybko naniósł korekty i potem był już niełapalny. Gdyby nie fenomenalna dyspozycja Bartosza Zmarzlika, to gorzowscy kibice spaliliby się ze wstydu. Wiktor Jasiński oraz Patrick Hansen totalnie odstawali od przeciwników, Szymon Woźniak zupełnie nie radził sobie z trudnym lubelskim torem, a Anders Thomsen wciąż odczuwa ból po przykrej kraksie w Danii. Motor trzy punkty do tabeli zainkasował już w zasadzie na półmetku zmagań. Nic więc dziwnego, że trener gości - Stanisław Chomski nawet nie próbował stosować rezerw taktycznych, ponieważ chciał dać szansę wszystkim swoim podopiecznym. Doświadczony szkoleniowiec na pierwszą zmianę zdecydował się dopiero w piętnastej odsłonie. W parkingu nieoczekiwanie pozostał wówczas... sam Bartosz Zmarzlik. - To była nasza wspólna decyzja, że warto dać szansę Patrickowi Hansenowi oraz innym zawodnikom, którzy jej potrzebują. Może z Lublinem spotkamy się w fazie play-off, więc ten jeden bieg więcej to dla nich coś wielkiego - wyjaśnił na antenie Canal+ Sport 5 obecny wicemistrz świata. Teraz podopiecznych Stanisława Chomskiego czeka dwutygodniowy odpoczynek od ligi. Ćwierćfinały zainaugurowane zostaną dopiero 21 sierpnia. Moje Bermudy Stal na dzień dobry zmierzy się z For Nature Solutions Apatorem Toruń. Czytaj także:Co za numer. Polak z Rosji z dziką kartą na Grand PrixStaczają się z prędkością rosnącej inflacji. Jeszcze nie wszystko straconeBoks za kulisami. Posypią się kary