Oprócz Balińskiego, na co dzień zawodnika Unii Leszno, w Danii wystąpi też drugi z reprezentantów "Byków" - Krzysztof Kasprzak. Z ich startem kibice ekstraligowej ekipy wiążą zarówno nadzieje, jak i spore obawy. Regulamin polskich rozgrywek mówi bowiem, iż drużyna w składzie dysponować może tylko dwoma pełnoprawnymi uczestnikami cyklu Grand Prix. Barw Unii bronią Leigh Adams i Jarosław Hampel. Australijczyk z pewnością utrzyma się w stawce najlepszych, "Mały" ma na to spore szanse. Gdyby jutro w Vojens awansowali jeszcze Baliński lub Kasprzak włodarze biało-niebieskich stanęliby przed olbrzymim dylematem. "Chciałbym powalczyć, ale z drugiej strony zastanawiam się również jak to będzie wyglądało. Wiadomo jaki jest regulamin. W drużynie może startować dwóch zawodników z Grand Prix. Jest Jarek, jest Leigh, jest Krzychu i ktoś będzie musiał wypaść ze składu. Nie wiem jak będzie w przyszłym sezonie. Jadę do Vojens powalczyć, a jak będzie zobaczymy" - stwierdził Damian Baliński na łamach swojego serwisu internetowego. Leszczynianin od początku kariery broni barw "Byków". W tym sezonie Unia jedzie w Ekstralidze o najwyższe cele. Walcząc o finał rozgrywek pokonała już na wyjeździe Marmę Polskie Folie Rzeszów i w niedzielę zapewne przypieczętuje swoją wygraną. Włodarzom udało się skompletować wyrównany i silny kolektyw, a w związku z tym do przyszłorocznej batalii o mistrzowski tytuł chcieliby przystąpić w podobnym zestawieniu. W przypadku, gdyby jednak Balińskiemu i Kasprzakowi poszczęściło się w Grand Prix Challenge, będzie to już niemożliwe. Konrad Chudziński