Urodziny w 2003 roku Francis Gusts pojawił się na poważnie w żużlu cztery lata temu. Wówczas jeszcze jako zawodnik Lokomotivu Daugavpils zachwycał w 1. Lidze występami, których absolutnie nikt by się po nim nie spodziewał. Pokonywał seniorów, a niektóre drużyny wręcz ośmieszał. Skuteczny był zwłaszcza na swoim torze, ale i na wyjazdach potrafił zaskoczyć. Żużlowy świat dostrzegł zawodnika z potencjałem na wielkie osiągnięcia. Już ról później Gusts był czołowym juniorem świata i nie schodził z języków ekspertow, którzy wróżyli mu wielką karierę. Francis miał już swój team, dojrzałe podejście i przede wszystkim ogromny talent. Zainteresowała sie nim Betard Sparta Wrocław, która lubi ściągać rokujących zawodników z zagranicy. Jednak z Gustsem zaczęło się dziać coś dziwnego. Mając już niejako wyrobioną markę, zaliczył rozczarowujący sezon 2022 i wcale nie lepszy 2023. Wielu typowało, że na tym etapie będzie się już ocierał o naprawdę duże rzeczy. Gusts nie do poznania. Co się dzieje? Po kontuzji Taia Woffindena łotewski junior ma częste okazje do startów. Poza pojedynczymi występami, wypada Jednak słabo. Ostatnio w Gorzowie zaliczył dwa bardzo kiepsko wyglądające zera i dalej już nie jeździł. Zatracił gdzieś finezję i błysk. We Wrocławiu mówią, że chodzi o sprzęt, bo w Lesznie dobry wynik miał być efektem jazdy na motocyklu Daniela Bewleya. Gdy Gusts wrócił na swoje maszyny, wróciła też słaba forma. Ale i sylwetka zawodnika na torze wygląda na gorszą niż wcześniej. Na nieszczęście Gustsa, ten kryzys przytrafił się w najgorszym możliwym momencie, bo za chwilę będzie on już seniorem. Przejście do tego grona sprawiało problemy największym, z medalistami mistrzostw Polski i świata włącznie. Swoje tarapaty miał Bartosz Zmarzlik, a spójrzmy na najnowsze przykłady w osobach Jakuba Miśkowiaka oraz Mateusza Świdnickiego. Gusts znalazł się w niełatwym położeniu, a za rok może być jeszcze trudniej.