- Wykrakałem Zmarzlikowi to srebro - przyznaje Stanisław Chomski, trener Moje Bermudy Stali Gorzów. - Przed turniejem mówiłem, że piątek będzie kluczowy i to się potwierdziło. Przyznaję jednak, ze nie spodziewałem się, iż Łaguta wypracuje sobie aż tak dużą przewagę przed ostatnimi zawodami. Myślałem, że ten, który wygra w piątek, zyska najwyżej dwa punkty. Zmarzlikowi mógł zaszkodzić trening Zmarzlik w piątek nie zdołał jednak awansować do finału. To praktycznie przesądziło o złocie dla Łaguty, który w sobotę po perturbacjach na początku potem sytuację miał pod kontrolą. - W piątek Bartek nie poradził sobie z ustawieniami. Tak jak powiedział korekty były za delikatne. Nie wiemy, jak dalece te ostatnie treningi pomogły, a w jakim stopniu zaszkodziły Bartkowi. - Tak sobie myślę, że czasami ten perfekcjonizm Bartka może być dla niego problemem. Tacy Australijczycy mają w sobie taki wrodzony luz, który w trudnych momentach często się przydaje. Czasami lepsze jest wrogiem dobrego, człowiek drobiazgowy, a takim jest Bartek, w swoim dążeniu do perfekcji może przedobrzyć - zauważa Chomski. Według Chomskiego nasz mistrz nie miał szczęścia w losowaniu Zdaniem trenera Zmarzlik nie miał też w tym roku szczęścia. - Losowanie numeru startowego, które przekłada się na konkretne pola startowe, prawie zawsze było dla Bartka kiepskie. Rywale lepiej losowali - komentuje szkoleniowiec. Tak, jak Zmarzlik nie miał szczęścia, tak do Łaguty uśmiechnęło się ono do niego w kluczowym momencie. W Grand Prix Rosji Łaguta był poza finałem, kiedy nagle Fredrik Lindgren popełnił głupi błąd i dał się objechać Artiomowi w półfinale. - Bartek i Artiom wygrali po pięć rund, ale Bartek częściej był poza finałem (trzy razy, a Łaguta raz - dop. red.). Gdyby wtedy w Togliatti Lindgren nie zrobił błędu, to Bartek byłby mistrzem. To by wystarczyło - mówi Chomski. Szkoleniowiec Stali zwraca też uwagę na trudny początek Zmarzlika w Pradze, gdzie męczył się ze sprzętem i oba turnieje zakończył bez finału. W Pradze szalał Maciej Janowski, który wówczas jeździł już na bezdętkowych oponach. - Bartek już je testował, ale jeszcze nie był w stu procentach przekonany, żeby z nich skorzystać - kwituje Chomski, a to właśnie bezdętkowe opony okazały się jednym z większych hitów tego sezonu, częścią, która zrobiła różnicę.