Kapitalny występ Janusza Kołodzieja i przyzwoite punkty Grzegorza Zengoty nie wystarczyły do tego, by odnieść zwycięstwo we Wrocławiu. Dużych pretensji nie można mieć też do Damiana Ratajczaka. Oprócz wspomnianych wcześniej, reszta żużlowców leszczyńskiego zespołu spisała się fatalnie. - Myślę, że widowisko nie było najgorsze, a zawodnicy starali się jechać jak najlepiej. Zmierzyliśmy się z bardzo dobrym przeciwnikiem i niezmiernie trudno było jeździć we Wrocławiu. Wystarczy się nieznacznie pomylić z dyszą i jedzie się ostatnim. Boli mnie tylko to, że przespaliśmy końcówkę. Do 11. wyścigu było 36:30 i to był taki wynik, że wstydu nie było. 14 punktów różnicy na koniec to jednak dużo. Pokazuje to naszą słabość i to, ile musimy popracować, żeby walczyć z lepszymi - skomentował menedżer Unii, Piotr Baron. Liderzy daleko w lesie. Taktyczna nie miała sensu Chris Holder przychodząc do leszczyńskiego zespołu miał być jego liderem. Rzeczywistość jest jednak odmienna, a Australijczyk nie potrafił zapunktować na dobrze znanym przez siebie torze. Wszak jeszcze niedawno spędził cały sezon w barwach Betard Sparty. Występ Bartosza Smektały nie wymaga komentarza. Zawodnik Unii był całkowicie pogubiony i zdobył zaledwie punkt. Nie wiadomo, gdzie Smektała miał podczas tego meczu głowę, ale zdarzały mu się juniorskie błędy. Choćby takie, że stając na pierwszym, teoretycznie najlepszym polu startował pionowo w górę zamiast do przodu. - Wszyscy oczekujemy od siebie więcej. Będziemy pracować nad tym, by każdy pojechał odrobinę lepiej. Bartek się najprawdopodobniej pomylił z przełożeniami. Tak, jak wspomniałem - mała pomyłka z dyszą i jedzie się na ostatniej pozycji. Tak dziś było z moimi zawodnikami. To kwestia dopasowania. Smektała miał z tym problem - skomentował Baron. Kiedy po 11. wyścigu na tablicy wyników było 36:30 dla miejscowych, aż prosiło się o zmianę taktyczną i wystawienie w miejsca Huberta Jabłońskiego - Damiana Ratajczaka. Menedżer byków nie zdecydował się na taką zmianę. - Nie miało to sensu. Jeśli mamy robić taktyczne, to takie, by działały. Damian Ratajczak przywiózł zerówkę w swoim ostatnim występie. Gdyby przywiózł jakikolwiek punkt, z pewnością by pojechał z rezerwy taktycznej. Było tak, że i on, i Hubert Jabłoński przywieźli zerówki, więc nie wprowadzaliśmy zmian - powiedział Piotr Baron. Mecz za 4 punkty. Mają plan przygotowań W przyszłą niedzielę leszczynianie wybiorą się do Grudziądza, by zmierzyć się z tamtejszym GKM-em. To może być dla Unii spotkanie za 4 punkty, bo w teorii Grudziądz ma walczyć z Lesznem i Krosnem o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Leszczynianie przed tym meczem odjadą sparing z Orłem Łódź. Piotr Baron wierzy, że sparing da jego podopiecznym więcej niż zwykły trening. - Musimy się przygotować do wyjazdowego meczu w Grudziądzu. W piątek pojedziemy sparing z Orłem Łódź. Chcemy wykorzystać maksymalnie czas, by się do spotkania przygotować. Pokazaliśmy we Wrocławiu, że tanio skóry nie sprzedamy. W Grudziądzu będziemy chcieli stworzyć widowisko. Zależy nam na warunkach meczowych bardziej niż treningowych - zakończył Piotr Baron.