Wielokrotnie powoływałem się na podobieństwo skoków narciarskich do żużla. W całej Polsce jest śnieg za oknem, zima w pełni. Sezon narciarski dla amatorów też za chwilę się rozpocznie. Nie ukrywam, że bardzo mocno na to czekam. Mam nadzieję, że zdrowie dopisze, bo sam już organizuję zimowe przygody i - nie wchodząc w szczegóły - mam nadzieję, że zakończą się w tym sezonie lepiej, niż w poprzednim. Terminarz żużlowy będzie kluczowy Dlaczego konfrontuję skoki narciarskie z żużlem? Niebawem pojawi się też kalendarz sportu żużlowego, na który czekają kibice. Konsekwentnie od lat powtarzam, że kalendarz ma znaczenie, mimo tego, że połowa oceniających jest innego zdania, bo twierdzi, że tak czy siak każdy jedzie z każdym. Nie zgadzam się z taką oceną. Skoki i żużel to na pozór całkiem odmienne dyscypliny sportu, aczkolwiek podobieństw jest w nich więcej, niż nam się wydaje. Chodzi przede wszystkim o kwestię mentalną. Narty wymyślono, tak samo jak pojazdy mechaniczne, by przemieszczać się z punktu A do punktu B i sprawnie poruszać się po górach. Wyszło w praniu, że skakanie na nartach może być przyjemne, tak samo jak ślizg kontrolowany na motocyklu, czy driftowanie samochodem. Technika skakania i ślizg na motocyklu to dwie odmienne techniki, ale strefa psychologiczna jest taka sama. Wyjście z progu jest czymś podobnym do wejścia w pierwszy łuk w sporcie żużlowym. Gdzie jest natomiast kontekst kalendarza i tego, co obserwujemy w skokach narciarskich? Nasi skoczkowie mają trudne wejście w sezon. Coś im wyraźnie nie pasuje. Mówi się o przetrenowaniu, o tym, że pozmieniały się przepisy dotyczące sprzętu. Inni się dostosowali lepiej, Polacy gorzej. Co to pokazuje? Fakt, że okres przygotowawczy jest najważniejszy. To, co się później dzieje na arenie sportowej jest wypadkową tego, co się dzieje w trakcie przygotowań. Mamy kłopot. Sezon pędzi, jak szalony. Każdy tydzień to kolejne zawody i niestety kolejne porażki. Nie ma znaczenia to, że ktoś zrobił kroczek do przodu, czy coś drgnęło. Oczekiwania są inne. Żużel i skoki mają więcej cech wspólnych. Będzie dyskusja o zwolnieniu trenera Kolejnym wspólnym elementem skoków i żużla jest to, co za chwilę będzie się działo w mediach. Obawiam się, że jeszcze w tym roku zacznie się dyskusja na temat wymiany trenera kadry, bo w skokach, jak i w żużlu - jeśli przygotowania poszły nie w tym kierunku, w którym powinny, to powrót do formy trwa długo. Potrzeba przede wszystkim pokory i pracy organicznej. Tak samo jest w żużlu. Jeśli źle wejdziemy z drużyną w sezon, a liga jedzie tydzień po tygodniu, zaczyna doskwierać brak czasu na tę pracę organiczną. Przecież za chwilę jest kolejny weekend, a zawodnicy żużlowi w tygodniu mają też inne turnieje. Mental w każdym sporcie jest taki sam. Budowanie pewności siebie poprzez dobry wynik sportowy jest absolutnym fundamentem. W związku z tym kalendarz ma znaczenie, szczególnie dla drużyn zbudowanych "na styk". Celowo nie będę wskazywał tych zespołów. Silni sobie poradzą z kalendarzem, a kalendarz może pomóc w budowaniu pewnego spokoju, pewności siebie i przede wszystkim punktów. Środowisko w sporcie zawodowym jest takie, że nie ma miejsca na porażki, niezależnie od tego, co dokonało się w przeszłości. Historia nie ma tu żadnego znaczenia. Turnbichler potwierdził, że ma warsztat trenerski Trener Thomas Thurnbichler przejmując pałeczkę po Michale Doležalu był wychwalany za podejście do treningów. Fantastycznie zbudował Dawida Kubackiego, co o mały włos nie skończyło się Pucharem Świata. Cały proces wygląda poprawnie. Warsztat trenera został przed rokiem potwierdzony. O tym już nikt nie będzie pamiętał. Jeśli podczas Turnieju Czterech Skoczni nic nadzwyczajnego się nie wydarzy, to zacznie się dyskusja na temat pilnej wymiany trenera, bo wejście w sezon jest bardzo słabe. Warsztat trenera oceniany jest przez pryzmat tego, co dzieje się aktualnie, a nie tego, co wydarzyło się wcześniej. Mimo wszystko zespołom żużlowym życzę dobrego kalendarza, bo to ma znaczenie, a Thomasowi Turnbichlerowi życzę spokoju w najbliższych tygodniach. To będzie oznaczało, że jest wsparcie i zaufanie, a Adam Małysz nie wywoła na trenerze dodatkowej presji, która pewnie pojawi się ze strony mediów i kibiców. Trenerom trzeba zaufać w dłuższej perspektywie czasu. I na koniec proszę zauważyć, jak ważny jest sprzęt i jaka jest mała tolerancja jeśli chodzi o błędy, zmiany. To jest dokładnie to samo, co w żużlu z dopasowaniem motocykli. Ze sportowym pozdrowieniem, Jacek Frątczak.