Mateusz Cierniak, Maksym Drabik, Patryk Dudek, Maciej Janowski, Janusz Kołodziej, Dominik Kubera, Piotr Pawlicki, Przemysław Pawlicki, Szymon Woźniak, Bartosz Zmarzlik (kapitan), tak wygląda skład reprezentacji Polski na finał DPŚ we Wrocławiu. Trudne wybory dopiero przed Dobruckim Trener Rafał Dobrucki na razie podał szeroką kadrę, ale na kilka dni przed zawodami będzie musiał wybrać piątkę, która pojedzie w mistrzowskim turnieju. Jeśli weźmiemy pod uwagę ostatnią wypowiedź selekcjonera dla TVP Sport, to pewniakami do jazdy są Zmarzlik, Janowski i Kołodziej. Do obsady pozostały więc dwa wolne miejsca. Nie wiemy na ile wtorkowy trening kadry na Olimpijskim zmienił optykę Dobruckiego. Wcześniej jednak docierały do nas informacje, że chętnie uzupełniłby skład o Kuberę i Woźniaka. Kubera właśnie wrócił po kontuzji, ale wcześniej jego pozycja była niepodważalna. Natomiast Woźniaka szkoleniowiec ceni za to, że jest solidny i pracowity. Jeśli nic się nie zmieniło, to Dudka może zabraknąć Jeśli jednak nic się nie zmieniło i Kubera z Woźniakiem wypełnią wakujące miejsca, to w kadrze zabraknie Dudka, wicemistrza świata, uczestnika cyklu Grand Prix. Dobrucki z Dudkiem ma jeden problem. I nawet nie chodzi o to, że w tym roku zawodnik jedzie poniżej oczekiwań. Bardziej o to, że Dudek ma w sumie niewielką wiedzę o sprzęcie. On jest z tych zawodników, którzy wsiadają na motocykl i jadą. To nie jest żużlowiec-inżynier à la Zmarzlik, czy wcześniej Tomasz Gollob. A właśnie takich lubi Dobrucki. Dudek pracuje na zaufanie selekcjonera Dudek ostatnio zrobił jednak wiele, by zapracować na powołanie. Po pierwsze zatrudnił Dariusza Sajdaka, mechanika mistrzów świata Tony’ego Rickardssona i Jasona Crumpa. Warto wspomnieć, że Sajdak przygotował do sezonu Oskara Fajfera, który tak świetnie prezentuje się w Stali Gorzów i jest jednym z objawień ligi. Sajdak z pewnością pomoże Dudkowi ogarnąć sprawy sprzętowe. W ostatniej rundzie Grand Prix przełomu może nie było, ale już w meczu ligowym For Nature Solutions Apatora Toruń zobaczyliśmy Dudka w bardzo dobrym wydaniu. 14 punktów w 6 biegach, na dokładkę trzy wygrane, to jest coś. A największym plusem jest to, że stało się to w meczu Apatora ze Spartą we Wrocławiu, czyli tam, gdzie odbędzie się finał. Dobrucki ma więc o czym myśleć.