Lambert jest zawodnikiem, dla którego nie ma straconych pozycji. Im później po równaniu, tym lepiej dla Brytyjczyka. Sawina nie chciał jednak zachowywać rezerw taktycznych na późniejszy fragment meczu. - W tamtym momencie walczyliśmy o wygraną - tłumaczył Sawina. Manewr się nie udał, bo Lambert przyjechał ostatni. Przegrał nawet z jadącym mecz życia juniorem Kacprem Łobodzińskim i strata zespołu z Torunia z sześciu wzrosła do ośmiu punktów (20:28). - Nie chcieliśmy czekać, bo równie dobrze po tym wyścigu mogliśmy tracić cztery punkty. Liczyliśmy, że doprowadzimy do wyrównanego spotkania. Już nie patrzeliśmy na to, że możemy poczekać z rezerwą taktyczną do następnego biegu i wystawić go w miejsce Patryka Dudka - dodał. Sawina o Lamparcie i Dudku We wspomnianym wyścigu szkoleniowiec postanowił zrezygnować z Wiktora Lamparta, który na swoim koncie miał dwójkę oraz jedynkę. Zaważyło to, że przyjechał trzeci przez defekt Frederika Jakobsena. - Nie było przekonania co do jazdy Wiktora, aczkolwiek po meczu możemy stwierdzić, że to był błąd z mojej strony, że trzeba było poczekać. Ale jak wcześniej mówiłem, w tym momencie walczyliśmy jeszcze o zwycięstwo. Widzieliśmy taką możliwość - zaznaczył Sawina. Emil Sajfutdinow, Paweł Przedpełski i Robert Lambert punktowali na poziomie, do którego wszystkich przyzwyczaili. W Grudziądzu do czegoś więcej niż zdobycie bonusa, zabrakło punktów Patryka Dudka oraz juniorów. - Patryk spóźnił start w swoim pierwszym wyścigu. Było takie domino, bo ten wyścig zaważył na kolejnych złych decyzjach dotyczących korekt - ocenił trener. - Jest nam z tego tytułu bardzo przykro, bo w trójkę czy nawet w czwórkę, bardzo trudno wygrać mecz. Liczymy na to, że Patryk podniesie się z tych trudności. W SEC nie było źle, poza jednym wyścigiem odjechał dobre zawody. Mieliśmy nadzieję, że w Grudziądzu będzie tylko lepiej - kontynuował. Apator mógł stracić jeszcze punkt bonusowy W pierwszym meczu na Motoarenie torunianie zwyciężyli 52:38. Żużlowcy GKM-u zmniejszyli wtedy rozmiary porażki, wygrywając podwójnie piętnasty wyścig. Emil Sajfutdinow oddał start Krzysztofowi Lewandowskiemu. W Grudziądzu mogło jednak zabraknąć do wygrania dwumeczu. Przed ostatnim startem każde rozwiązanie wchodziło w grę. Ostatecznie to Apator cieszył się z bonusa, gdyż przegrał "tylko" 40:50. - Jak było wiadomo, że walczymy już tylko o bonus, to koncentrowaliśmy się na uzyskaniu pozytywnego bilansu w dwumeczu. Ten punkt bonusowy jest w naszym przypadku bardzo istotny - podsumował Sawina. Torunianie w dziewięciu spotkaniach wywalczyli 7 punktów. W tym momencie zajmują piąte miejsce w tabeli PGE Ekstraligi, ale ostatnie Cellfast Wilki mają tylko trzy punkty mniej i w dodatku jeden zaległy mecz.