Motor Lublin już rok i dwa lata temu chciał wyciągnąć Bartosza Zmarzlika z Moje Bermudy Stali Gorzów kładąc na stole wielkie pieniądze. Teraz mamy trzecie podejście, a żużlowa Polska w kwestii tego transferu jest podzielona na pół. Jedni mówią, że Zmarzlik już jest jedną nogą w Motorze, że wręcz podpisał jakieś zobowiązanie do startu w tym klubie. Inni dowodzą, że taki zawodnik nie musi niczego podpisywać, ale mógł się dogadać z Motorem w chwili, gdy policja zatrzymała byłego już prezesa Stali Marka G. O ewentualnych przenosinach i kuszeniu Zmarzlika porozmawialiśmy z trenerem gorzowskiego klubu Stanisławem Chomskim. Stal Gorzów nie może sobie pozwolić na odejście Bartosza Zmarzlika Dariusz Ostafiński, Interia: Czy nie obawia się pan, że Zmarzlik w tym roku odejdzie ze Stali? Mówią, że ma propozycję z Motoru, czy nawet, że już jest dogadany. Stanisław Chomski, Moje Bermudy Stal: Każdy może mieć propozycje. Musi być jednak powód. Swoją drogą, to ja rozumiem, że Motor ma chrapkę na Zmarzlika, ale to też pokazuje, że warto by wprowadzić KSM. Wartościowych zawodników jest mało, a przez takie transferowe przepychanki między klubami idziemy w spiralę płacową. I nie chodzi tylko o Zmarzlika. Nie odpowiedział pan jednak, czy boi się odejścia zawodnika? - Dotąd to było tak, że media nadmuchiwały temat. Pisano, że odejdzie, że na sto procent, a na końcu on zawsze zostawał w klubie. Teraz też zostanie? - To jest wybór zawodnika. Jak mają decydować wyłącznie względy finansowe, to kto wie. Każdy ma swój kres finansowych możliwości. Jak ja nie mam kasy, to idę do baru mlecznego. Prezes Waldemar Sadowski mówił jednak zaraz po objęciu funkcji, że zatrzymanie Zmarzlika jest priorytetem. - Dlatego jestem spokojny. Pamiętajmy, że żużel już różne akcje widział. Madsen kiedyś podpisał list intencyjny w Grudziądzu, a wylądował w innym klubie. W przypadku Zmarzlika argumenty sportowe i logistyczne są po naszej stronie. Co do pieniędzy, to nie będę się wypowiadał. Może jednak nie chodzi tylko o kasę. Może Zmarzlik doszedł do wniosku, że jeśli teraz nie odejdzie ze Stali, to już nigdy tego nie zrobi. A taka zmiana, to zawsze nowe sportowe wyzwanie. - W Stali też ma wyzwania, Walczymy o medale. To do Gorzowa na stadion może przyjechać o każdej porze dnia i nocy, żeby sprawdzić ustawienia. To jest wartość dodana. Tu ma 30 kilometrów na stadion, po zmianie miałby zdecydowanie dalej. Całe życie mu się zmieni. Rozumiem, że ma pan ze Zmarzlikiem na tyle bliskie relacje, że gdyby miał odejść, to by o tym powiedział. - W pewnym czasie na pewno by mi powiedział. Zostawmy jednak Bartka, bo odejść może każdy. Woźniak, Vaculik czy Thomsen też mogą dostać propozycje. Tak to działa. Co do Zmarzlika, to Motor potrzebuje armaty, więc będzie kusił. Odejście Zmarzlika byłoby tragedią? - Na pewno nie byłoby kim go zastąpić. Nawet jakby były pieniądze, to kogo byśmy mieli wziąć, żeby uzupełnić taką lukę? Nawet dwóch dobrych zawodników nie byłoby w stanie zastąpić Bartka i zrobić jego punktów.