W niedzielnym meczu z Włókniarzem Lampart wypadł fatalnie, był kompletnie bezradny i po dwóch zerach nie było tak naprawdę sensu dalej na niego stawiać. Apator wygrał, ale mógł wygrać wyżej, gdyby Lampart przywiózł choć kilka punktów. Nikt nie oczekuje od niego kompletów, ale jako U24 zdecydowanie nie może wozić zer. To bardzo newralgiczna pozycja w zespole, często decydująca o takich detalach, jak na przykład punkt bonusowy w dwumeczu. Problem w tym, że to już kolejny bardzo kiepski występ Lamparta, który w Apatorze jeździ od sezonu 2023. W zasadzie w ostatnich meczach jest on cieniem tego zawodnika, który na początku sezonu naprawdę potrafił zaskoczyć, i to nawet w spotkaniach wyjazdowych. Bez punktów Lamparta Apator będzie miał bardzo trudno, by cokolwiek ugrać w fazie play-off, a ta już za chwilę. W niedzielnym magazynie padło pytanie o to, czy klub spróbował jakoś pomóc zawodnikowi. Menedżer rozgoryczony. Ma dość Wiktora Lamparta? Piotr Baron w mocnych i szczerych słowach wypowiedział się ma temat postawy swojego żużlowca. - Wiktorowi została zaoferowana pomoc, ale on ją odrzucił. Widocznie sam nie chce, żeby drgnęło. Klub naprawdę chciał mu pomóc. Lampart popełnił błąd, ale to już jego sprawa - przyznał bez ogródek. Dopytywany o to, czy Lampart zostanie w klubie odpowiedział, że tego jeszcze nie wie, ale raczej było widać u niego dużą złość. Wychodzi na to, że Lampart sam sobie szkodzi. Dodajmy, że to nie pierwsza podobna sytuacja z Wiktorem. W jego poprzednich klubach często zwracano uwagę na to, że zawsze robi po swojemu, nawet jeśli ma na tym stracić. Lampart nie słucha rad i przez to powtarza wciąż te same błędy. Z czego to wynika? Być może z dość popularnego u żużlowców przekonania o własnej nieomylności, a może po prostu z wielkiego uporu zawodnika. Apatora jednak powody nie interesują.