Lech Kędziora, choć awansował z drużyną Tauron Włókniarza do półfinału PGE Ekstraligi chyba nie ma mocnej pozycji. Dowód? Działacze Włókniarza mocno sondują w ostatnich dniach rynek trenersko-menadżerski. Włókniarz rozmawia z Frątczakiem i Bajerskim Z naszych informacji wynika, że prezes Michał Świącik prowadzi mocno zaawansowane rozmowy z Jackiem Frątczakiem. Rozmawiał też z Tomaszem Bajerskim, a jakiś czas temu chwalił też Janusza Ślączkę. To wszystko oznacza, że w sztabie Włókniarza może dojść do potężnej rewolucji. Kędziory kilka tygodni temu taka opcja nie przerażała, bo miał nadzieję na przenosiny do ZOOleszcz GKM-u Grudziądz. Tam jednak miejsce Ślączki ma zająć Robert Kościecha, więc Kędziora nie będzie już potrzebny. Frątczak może się pojawić już na półfinale z Motorem A Frątczak we Włókniarzu może się pojawić dosłownie w każdej chwili. Niewykluczone, że już na meczu z Motorem. Bo pod Jasną Górą biorą pod uwagę wariant rozszerzenia sztabu, a jeśli to się sprawdzi, to taki sam układ miałby obowiązywać w sezonie 2024. Prezes Świącik chce mieć w sztabie analityka i menadżera, który wykorzysta mocne strony zespołu do maksimum. Frątczak wydaje się wymarzonym kandydatem. W Częstochowie przekonują nas, że to nie będzie konkurencja dla Kędziory, bo ten dalej mógłby przeprowadzać treningi i przygotowywać tor. Teraz już we współpracy i pełnej kooperacji z Frątczakiem, ale jednak dalej miałby robotę. W cień musiałby się natomiast usunąć kierownik drużyny Jarosław Dymek, który obecnie jest kimś w rodzaju menadżera. Frątczak znany z niekonwencjonalnych akcji Frątczak kilka lat odpoczywał od prowadzenia drużyn. Ostatnio był w Apatorze Toruń, gdzie w pierwszym roku omal nie awansował z zespołem do play-off, a w drugim, nie mając wsparcia zarządu, zrezygnował z pracy po kilku porażkach. Pewne jest natomiast to, że Frątczak żużlowe regulaminy zna na wylot. Potrafi w nich znaleźć lukę i wykorzystać to z korzyścią dla zespołu, który prowadzi. Jak kiedyś Falubaz musiał opóźnić mecz, bo czekał na przylot Darcy’ego Warda, to Frątczak złożył protest na sprzęt jednego z rywali i wpłacał kaucję bilonem, żeby tylko zyskać kilka minut na czasie. Jeśli w sobotę pojawi się w Częstochowie, to Motor może się spodziewać różnych sztuczek. Zwłaszcza że Frątczak po kilku latach odpoczynku jest głodny sukcesów.