ZOOLeszcz GKM od awansu do PGE Ekstraligi dał się zapamiętać postronnym kibicom przede wszystkim z braku posiadania solidnych juniorów. Złośliwi mówili nawet, że w życiu pewne są trzy rzeczy - śmierć, podatki i kiepściutcy młodzieżowcy w Grudziądzu. Przez klub przewijało się co prawda mnóstwo nazwisk, jednak żaden z adeptów nie potrafił wypłynąć na szerokie wody. Sytuacja zaczęła zmieniać się na lepsze dopiero po dołączeniu do sztabu szkoleniowego Roberta Kościechy. Legenda Apatora słynie bowiem ze świetnego podejścia do najmłodszych, które zaowocowało poprawą wyników. Kacper Pludra zrobił różnicę Poza trenerem, klub sprowadził też Kacpra Pludrę. 20-latek w macierzystym Lesznie zmagał się ze zbyt dużą konkurencją, przez co groziło mu siedzenie na ławce, więc w trosce o jego rozwój oba kluby zdecydowały się na transfer. Wychowanek Fogo Unii błyskawicznie odwdzięczył się za zaufanie znakomitymi wynikami. Kapitalnie jeździł zwłaszcza w czerwcu, kiedy to w dwóch spotkaniach z rzędu wystąpił w wyścigach nominowanych. Nie spodziewano się po nim wiele, a tymczasem on w rankingu średnich wyprzedził między innymi Damiana Ratajczaka czy Patricka Hansena. - To był strzał w dziesiątkę, Kacper nie tylko zdobywał ważne punkty, ale bardzo podniósł poprzeczkę naszym chłopakom. Na jego tle przekonali się, ile jeszcze czeka ich pracy. To świetny chłopak, pracowity, lubi pomagać innym. Bardzo liczę na niego w kolejnym sezonie - oznajmił w rozmowie z Gazetą Pomorską wspomniany wcześniej Robert Kościecha. Pomimo pięknej historii i utwierdzenia się w przekonaniu, że warto było wydać pieniądze na ambitnego juniora, do powtórki z rozrywki w niedalekiej przyszłości nie dojdzie. - Kacper Pludra ma być ostatnim juniorem, którego GKM będzie kupował. Od sezonu 2024 o miejsce w składzie będą rywalizować tylko wychowankowie - już teraz zapowiedział szkoleniowiec młodzieżowców grudziądzkiej drużyny. - W żużlu musi być ciągła selekcja. Każdy na pewno dostanie szanse i tylko od niego zależy, czy ją wykorzysta. Najlepsi pozostaną w GKM, inni mogą szukać szansę w innych klubach - dodał. Robert Kościecha z ważnym apelem do kibiców Eksperci oraz kibice jako przyszłego lidera formacji juniorskiej ekstraligowca wskazują przede wszystkim na Kevina Małkiewicza, czyli obecnego wicemistrza Europy w klasie 250cc. Trener przestrzega jednak przed pompowaniem balonika. - Dajcie mu spokój, niech rozwija się. Staram się go chronić przed tym całym szumem, bo presja to najgorsze co może spotkać chłopaka w jego wieku. Na razie ma się zająć szkołą, ciężką pracą na torze i w warsztacie. W moim zespole nie uznaję słowa "talent", ono bardzo źle wpływa na mentalność młodych zawodników i sprawia, że szybko wierzą, że umieją już wszystko - zakończył Kościecha. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata