Maciej Janowski to ikona Betard Sparty Wrocław. W swojej całej karierze opuścił swój macierzysty klub tylko na dwa lata, kiedy w 2012-2013 przeniósł się do Tarnowa. Poza tym krótkim okresem przez długi czas reprezentuje barwy 5-krotnych mistrzów Polski. Choć do niedawna był to sensacyjny scenariusz, Janowskiego może we Wrocławiu zabraknąć. Jeśli nie za rok, to za dwa. Bliźniacza sytuacja gwiazd polskiego klubu, głośny transfer na horyzoncie Przez wiele lat wrocławski zespół był zbudowany na dwóch silnych fundamentach w postaci Taia Woffindena i Macieja Janowskiego. Obaj już lata świetności mają dawno za sobą. Pierwszy z nich jest już na wylocie ze Sparty, kończąc tym samym swoją długa przygodę z tym klubem. Drugi zaraz może przeżyć dokładnie to samo. Nieścisłości na linii Woffinden-Rusko były już od pewnego czasu, a do mediów przedostały się głównie w ubiegłym roku. Efekt jest taki, że wraz ze słabnącą formą Brytyjczyk wyleciał ze swojego wieloletniego klubu. Za moment podobny scenariusz może spotkać Janowskiego, który przywozi coraz mniej punktów, a żąda dużych pieniędzy. Polak zażądał milionów, gwiazdorski kontrakt Z naszych informacji wynika, że reprezentant Polski miał zażądać 1,5 miliona złotych za podpis i 15 tysięcy za punkt. Po meczu we Wrocławiu, który miał miejsce 23 sierpnia obie strony uznały, że na razie zawieszają rozmowy, a sam Janowski otrzymał zielone światło na negocjacje z innymi klubami. - To nie jest takie proste i nie zależy tylko od tego, czy ja chcę zostać. Żużel to sport profesjonalny i na określone warunki muszą zgodzić się obie strony. Na tę chwilę nie mogę nic powiedzieć. Przez ostatnie 10 lat nie prowadziłem rozmów z żadnym innym klubem na temat mojego ewentualnego kontraktu. Tak naprawdę, po ostatnim meczu we Wrocławiu, wspólnie z prezesem uznaliśmy, że rozpoczynam rozmowy z innymi klubami - tłumaczył. Zwrócił się do kibiców, oczekuje jednego W zasadzie praktycznie pewnym jest to, że medalista mistrzostw świata ostatecznie dogada się w sprawie nowego kontraktu. Rynek, jeśli chodzi o te największe gwiazdy, jest w zasadzie zamknięty. Sama sytuacja pozostawi jednak za sobą spory niesmak. To może oznaczać, że czołowy polski żużlowiec w przyszłym roku będzie do wzięcia. - W Częstochowie budują bramę powitalną. A tak szczerze, nie wyobrażam sobie klubu z Wrocławia bez Maćka Janowskiego. Prezes zrobi wszystko, żebyście się dogadali - podkreślił Marek Cieślak w wieczornym magazynie. - To, czy kocham Wrocław lub klub, nie ma żadnego znaczenia. Pochodzę stąd i tutaj się wychowałem, ale uprawiamy sport profesjonalny i w pewnych kwestiach obie strony muszą dojść do porozumienia - kończy kapitan Betard Sparty.