Transferowy ból głowy w Grudziądzu. Lider może stracić pracę
Ważą się losy składu GKM-u Grudziądz na sezon 2026. Działacze nie siedzą z założonymi rękami i podobnie jak w innych ośrodkach penetrują transferową giełdę. Wiele wskazuje na to, że w drużynie dojdzie przynajmniej do dwóch zmian. Klub potrzebuje nowego zawodnika U-24, a niewykluczone, że pracę straci przynajmniej jedna z zagranicznych gwiazd. - Mamy kilka koncepcji. Rozmyślamy i analizujemy - mówi w rozmowie z nami prezes Marcin Murawski.

Dzieje się na żużlowym rynku transferowym. Konkurencji biernie nie przygląda się GKM Grudziądz, który także powoli kompletuje drużynę na nowe rozgrywki. Informowaliśmy już o tym, że działacze szykują podwyżkę dla Michaela Jepsena Jensena, który kuszony jest m.in. przez Stal Gorzów. Wiemy kogo, poza Duńczykiem w Grudziądzu chcą zatrzymać.
W GKM-ie dojdzie do zmian w składzie
W drużynie Roberta Kościechy dojdzie przynajmniej do dwóch zmian. Wiek juniora kończy Kacper Łobodziński, którego zastąpi Jan Przanowski. Ten pierwszy rozważany był w kontekście pozycji U-24 na sezon 2026, ale aktualnie spisuje się słabo, więc wątpliwe, aby w klubie zdecydowano się na tak ryzykowny krok.
Trwają więc poszukiwania zawodnika U-24, bo ten wiek kończy Jakub Miśkowiak. I wykluczyć nie można, że zachowa swoje miejsce w drużynie już jako pełnoprawny senior. - Bardzo nam się dobrze pracuje z Kubą i jego teamem. O ile się nie mylę, to dla niego najlepszy sezon od czasów juniorskich. Myślę, że stać go nawet na jeszcze więcej. To z pewnością jeden z tych zawodników, z którymi wiążemy nasze plany. Do konkretnych rozmów jeszcze nie doszło - przekonuje nas prezes Marcin Murawski. - Kto za niego? Mamy kilka koncepcji. Rozmyślamy i analizujemy - dodaje.
Wielce prawdopodobne, że to nie jedyne zmiany, do jakich dojdzie w drużynie. Od dłuższego czasu mówi się, że przesądzony jest lost Jaimona Lidsey'a, który w większości meczów zawodzi. Już przed rokiem jego pozycja w GKM-ie wisiała na włosku i wiele wskazuje na to, że tym razem nie uda mu się zachować swojego miejsca. Działacze monitorują rynek i szukają okazji. Jeśli polskimi seniorami będą Miśkowiak i do tego zostanie Vadim Tarasienko, to klub będzie mógł sięgnąć po obcokrajowca.
Jaka przyszłość Maxa Fricke'a?
Sporym znakiem zapytania jest dalsza współpraca z Australijczykiem, który ma gwiazdorski, najwyższy kontrakt w drużynie. Tyle tylko, że ten sezon nie układa się po myśli Fricke'a. GKM szykuje podwyżkę dla Jepsena Jensena, który stał się liderem zespołu. Prezes Murawski nabiera wody w uta, gdy pytamy go o rozmowy z uczestnikiem cyklu Grand Prix.
- Jestem zwolennikiem tego, że kontrakt każdego zawodnika musi być adekwatny do prezentowanych umiejętności i formy, a nie za samo nazwisko. Nasz budżet nie jest z gumy, więc wszystko trzeba poukładać. GKM-u nie stać, aby każdemu żużlowcowi oferować kontrakt na najwyższym poziomie - mówi.
Inna sprawa, że czasami wystarczą dwa-trzy dobre mecze, aby zawodnik błyskawicznie podniósł swoją wartość rynkową i wynegocjował dobrą umowę. Przyszłość Fricke'a w Grudziądzu jest sprawą otwartą. Pewne jest natomiast to, że w razie fiaska rozmów na brak zainteresowania narzekać nie będzie mógł.


