Jeszcze zapłacze, że wziął Kasprzaka Szef Cellfast Wilków Krosno odgraża się, że po pechowo przegranej inauguracji PGE Ekstraligi w Lesznie i tak ma lepszą drużynę niż Fogo Unia. Grzegorza Leśniaka albo poniosła fantazja, albo prezes naoglądał się w zimie materiałów archiwalnych z występami Krzysztofa Kasprzaka. Może jestem człowiekiem małej wiary, ale ja tego optymizmu nie podzielam. Uważam, że Kasprzak na dłuższą metę będzie niewypałem transferowym Krosna i czarną owcą w wilczej skórze, która pociągnie beniaminka w dół. Do tej pory ciężko mi zrozumieć, że Krosno połasiło się na Kasprzaka wykonując na dodatek wrogie przejęcie z Grudziądza. Dla mnie pokładanie nadziei w tym zawodniku, to jedna z większych zagadek sezonu ogórkowego. Facet miał swoje pięć minut, zdobył wicemistrzostwo świata, ale to było dawno. Teraz jest cieniem tamtego żużlowca. Krzyś doszedł do ściany. Jak ktoś od wielu lat jedzie na znanym nazwisku i nie odpalił, to już nie odpali. Komentatorzy i eksperci powiedzieli zgodnym chórem w magazynie Canal+, że to na pewno nie ostatni sezon Krzyśka w PGE Ekstralidze. Nie pokuszę się o tezę, że nadchodzi początek końca Kasprzaka, ale PGE Ekstraliga, to dla niego już raczej za wysokie progi. Ktoś mi wygarnie, że feruje wyroki po pierwszym meczu. Tylko, że prezes Leśniak zrobił to samo. Nastroszył piórka, bo jego drużyna ostro postawiła się na Smoczyku. A ja twierdzę, że Leszno miało pecha, bo nie mogło trenować bezpośrednio przed zawodami i przez to straciło atut własnego toru. Czym się kierował prezes Wilków? W okresie transferowym Leśniak długo drapał się po głowie kogo wziąć, Zengotę czy Kasprzaka. Prezes wolał postawić na zdartą płytę. Dziwię się, bo przy Grześku dostrzegam więcej plusów. Młody, ambitny, tańszy przy cyferkach pod kontraktem i z tego, co się ogląda lub słyszy mniej konfliktowy. Kluby muszą wreszcie przestać patrzeć na bogatą przeszłość zawodnika, lecz zacząć mierzyć potencjał jakim dysponuje i przede wszystkim brać pod uwagę aktualną formę. Żużlowcy z niższych lig wciąż są traktowani przez prezesów jak trędowaci. A tutaj nie ma wielkiej filozofii, do wyłowienia fajnych gości z żużlowego zaplecza nie potrzeba siatki skautingowej. Żużel, to loteria na wielu polach, należy odznaczyć się żyłką hazardzisty i zaryzykować nieoczywisty wybór. Jak w biznesie, pokierować się wyczuciem. Niektóre inwestycje zwracają się dopiero po czasie, wtedy niejednokrotnie zysk wyciągamy z nawiązką. Już na dzień dobry dostaliśmy małe rozwiązanie zagadki, kto z tej dwójki może być bardziej wartościowym wzmocnieniem dla swojej drużyny. Nie chodzi nawet o suchy wynik, ale torową prezencję. Leśniakowi skoczył "gul"? I chyba nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Lepszego powrotu na stare śmieci Zengota nie mógł sobie wyśnić. Chłopak gryzł tor, widać było po nim, że jest głodny PGE Ekstraligi, że mu cholernie zależało i ten ponowny związek z elitą traktuje w kategoriach być albo nie być. No i o ironio pogrążył niedoszłego pracodawcę wygrywając piętnasty wyścig, a potem zostając bohaterem gospodarzy. Ten niby bardziej zaprawiony w bojach PGE Ekstraligowych Kasprzak dostał prztyczka w nos. Zaraz nadzieję się na kontrę, że przecież chłopak z bonusami wykręcił osiem punktów. Solidna druga linia, wywiązał się z zadania itp. Tylko proszę zerknąć w program na kim je zdobył, kogo pokonywał. Wtedy ten indywidualny wynik wygląda już nieco gorzej. Na rozkładzie dwa razy Antoni Mencel i jeden przebłysk. Do tego obiekt, na którym się wychował, który zna jak własną kieszeń, wszystko położone jak na srebrnej tacy, a mimo to nie zachwycił. Tak, wiem, w bezpośrednim starciu Zengota obejrzał plecy Kasprzaka, ale summa summarum młodszy starszego nakrył czapką. Leśniak lubi kokietować odbiorców, grać pod siebie, ale żyłka musiała mu nieźle na trybunie VIP-owskiej skakać, gdy Zengota woził jego sprowadzonych za ciężkie pieniądze asów. Jeszcze, co do Kasprzaka, chętnie przyjmę parę zakładów, że po ewentualnym utrzymaniu Wilków w PGE Ekstralidze, nie znajdzie on zatrudnienia w tym klubie i będzie od razu do odstrzału. Ośrodki z ambicjami potrzebują wzmocnień więc działacze poszukają lepszego uzupełnienia dla formacji krajowej. Stoi?