Na razie wiemy tyle, że seniorzy: Martin Vaculik, Anders Thomsen, Szymon Woźniak i Oskar Fajfer zostają w ebut.pl Stali na kolejny rok. Do tego ma dojść Jakub Miśkowiak z Tauron Włókniarza Częstochowa na pozycję U24. Zostają też juniorzy: Oskar Paluch, Mateusz Bartkowiak i Jakub Stojanowski. Czyli niby mamy skład lepszy od tego z sezonu 2023 (Miśkowiak zamiast Wiktora Jasińskiego), ale mamy też zestaw, który nie daje żadnych gwarancji. Powtórka z tego roku wielce prawdopodobna Jasne, jak Miśkowiak się odrodzi (można założyć, że we Włókniarzu obniżył loty, bo się zasiedział), to może być nawet ciekawie. Wystarczy jednak, że jednemu z trójki liderów (Vaculik, Woźniak, Thomsen) przytrafi się kontuzja i z wielkich planów wyjdą nici. A kontuzje w przypadku wymienionego wyżej tria są wielce prawdopodobne. Thomsen łamie się drugi rok z rzędu. Wcześniej kłopoty w decydujących momentach miewał Vaculik. Do tego dodajmy, że jednak Woźniak w decydujących chwilach zawodzi. Wiem, teraz jechał z kontuzją, ale jakoś w GP Challenge sobie z tym poradził, a na drugi dzień starczyło mu energii na dwa biegi. Stali bardzo przydałby się Przyjemski Tak w ogóle, to Martin z Szymonem, przy całym szacunku dla nich (jeden jest świetnym, drugi solidnym zawodnikiem), nie wyglądają mi na takich, co wjadą w półmetrową lukę między bandę i rywala. Tak, wiem, dadzą z siebie wszystko, ale jest pewna granica, której nie przekroczą. To nie te charaktery. I żeby było jasne, to nie mówię, że to źle. Każdy z nas jest inne, dla każdego ta granica szaleństwa i narażania życia i zdrowia na szwank jest inna. Wychodzi nam zatem Stal 2024 z potencjałem, z możliwościami, ale i też z ograniczeniami, które mogą ich kosztować kolejne rozczarowania. Dlatego Miśkowiak, to za mało. Przydałby się jeszcze Wiktor Przyjemski, którego Stal zaczęła ponownie kusić. I powinna to robić aż do skutku. Przekonać, że droga do gwiazd wiedzie przez Stal, nie przez Motor Przyjemski w finale IMEJ U19 przekonał się, że gorzowski tor mu leży. Został mistrzem z kompletem punktów. Teraz trzeba go tylko przekonać, że w Stali się rozwinie, że stanie się godnym następcą Tomasza Golloba i Zmarzlika. Stal musi położyć na szali wszystko, co ma, żeby Przyjemski zrozumiał, jak bardzo go w tym klubie chcą. Może wtedy dojdzie do niego, że droga do bycia drugim Zmarzlikiem wiedzie przez Stal, a nie przez Motor, gdzie mógłby jeździć ze Zmarzlikiem w parze. Bo na razie, to Motor ostro gra na tej nucie, a Bartosz grzecznościowo przekonuje Wiktora, że warto, że skorzysta. Stal musi teraz sprawić, żeby górę wzięła całkiem inna narracja. Nie wiem, jak to się skończy, ale wiem, że Motor bez Przyjemskiego sobie poradzi, bo ma piekielnie zdolnego Bartosza Bańbora. Stal bez Przyjemskiego będzie, jak bez ręki. Z nim z kolei będzie miała skład kompletny i odporny w znacznie większym stopniu na urazy. Bo jakby Miśkowiak z Przyjemskim byli w Stali już teraz, to przecież kontuzja Thomsena by aż tak bardzo nie zaszkodziła. W moim przekonaniu mielibyśmy te obiecane przez prezesa 20 spotkań i minimum brąz.