Kai Huckenbeck przed sezonem dołączył do Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Był to hit transferowy, który na ten moment się spłaca. Działacze nie mogą mieć do niego żadnych pretensji. Niemiec był wart dużych pieniędzy Niemiec jest znakomicie dysponowany w pierwszych tygodniach tego sezonu. Tor w Bydgoszczy wydaje się wręcz skrojony pod jego styl jazdy, co pokazywał chociażby podczas Kryterium Asów, pokonując teoretycznie lepszych od siebie rywali. 31-latek jest w kapitalnej formie, będąc głównym liderem Polonii. W dwóch spotkaniach uzbierał 24 punkty i bonus. W Bydgoszczy czekają tylko za Krzysztofem Buczkowskim, który już na starcie zaliczył kilka poważnych "dzwonów". To trochę wyhamowało jego wejście w sezon, lecz nikt nie ma żadnych wątpliwości, że gdy dojdzie do pełni zdrowia, to znów będzie czołowym zawodnikiem rozgrywek. Przy pomocy drugiej linii zespół jest w stanie w końcu przekuć marzenia w czyny i awansować po ponad dekadzie do PGE Ekstraligi. Nie ma żadnych wątpliwości. Huckenbeck wróci do Ekstraligi Podobny cel ma z pewnością Huckenbeck, dla którego 2024 rok może być przełomowy. Niemiec otrzymał stałą dziką kartę na Grand Prix, lecz wielu kibiców sceptycznie podchodzi do tej nominacji. Dobre występy w duecie ze znakomitą postawą w 2. Ekstralidze mogą jednak zaprocentować kontraktem życia w najlepszej lidze świata. Jacek Frątczak nie ma żadnych wątpliwości, że to jest kwestia czasu. Wystarczy spojrzeć na Rasmusa Jensena, Oskara Fajfera czy Grzegorza Zengotę. To najświeższe przykłady, że warto stawiać na wyróżniające się postacie z niższej ligi. - Transfer do Polonii był strzałem w dziesiątkę. Kolejna wymiana pokoleniowa w PGE Ekstralidze, to będzie Kai Huckenbeck - mówi w rozmowie z Interią. - Mało kto o tym wie, że to jeden z moich ulubionych zawodników tego pokolenia. Strasznie się cieszę, że trafił do Grand Prix. Miałem z nim mały epizod około 10 lat temu, gdy jeszcze pracowałem w Falubazie. Wraz z tatą gościłem go kilka razy na treningach. Już wtedy zrobili na nas spore wrażenie. Nie chodzi mi tu tylko o podejście sportowe, ale przede wszystkim to, jakimi są ludźmi - tłumaczy były menadżer. Na tym musi się skupić Scenariusze tak naprawdę mogą być tylko dwa. Najbardziej prawdopodobnym jest ten, że Kai odbije się od cyklu Grand Prix. Na jego korzyść może jednak działać fakt, że zdaniem kibiców obsada mistrzostw świata jest najsłabsza od lat. Jeśli miałby sprawić sensację, to kiedy, jak nie teraz. - Podczas komentowania ubiegłorocznego SEC miałem okazję się z Kaiem spotkać, który zawsze jest serdeczny. Dlatego jestem trochę nieobiektywny, bo ja bardzo mu kibicuję. Jest bardzo ofensywny i dobiera odpowiednie linie jazdy. On naprawdę namiesza w Grand Prix. Powinien skupić się na zbieraniu doświadczeń i jeździe bez presji. Jeśli takie będzie jego podejście, to może pokazać naprawdę wiele - kończy.