Bardzo zaciekawiła mnie gorąca dyskusja w ostatnim magazynie PGE Ekstraligi na temat potencjalnego transferu medycznego. Zrodziła się ona w następstwie fatalnej kontuzji Andersa Thomsena w sobotniej Grand Prix Łotwy. Duńczyk wypadł do końca sezonu i w najważniejszej części rozgrywek Ebut.pl Stal Gorzów została bez jednego ze swoich liderów. Najciekawsza para ćwierćfinałowa z dnia na dzień stała się najnudniejszą i najbardziej przewidywalną. Cała wyniszczająca runda zasadnicza i punkty kolekcjonowane przez zespół Stanisława Chomskiego w kilka sekund poszły w niwecz. Włókniarz Częstochowa ma rozłożony czerwony dywan do półfinału, a gorzowianie mogą już tylko wyklinać okrutny los i próbować z honorem pożegnać się z tegoroczną kampanią. W niedzielnym programie na Canal+ rzucano różnymi propozycjami, aby jakoś spróbować uleczyć poszkodowany klub, rzucić mu koło ratunkowe, żeby sytuacja ze Stali była taką ku przestrodze. Mogliby się wzmocnić. Zdecydowanie nie tędy droga W ogóle nie trafia do mnie zabawa w transfer last minute np. z klubu, który zakończył już sezon. W każdym zespole znajdzie się żużlowiec, którego kluby chętnie przygarną. Zresztą chyba nie tędy droga. Wyobrażacie sobie państwo, że do Gorzowa za Thomsena przychodzi ze zdegradowanych Wilków Krosno Jason Doyle? Przecież to jeszcze wzmocniłoby siłę rażenia Stali i poprowadziłoby debatę w odwrotnym kierunku. Michał Świącik ze wściekłości wyszedłby z siebie i stanął obok. Wziąć kogoś z 1. LŻ? Proszę mi pokazać palcem, albo napisać w komentarzu, kto nadawałby się z PSŻ-u Poznań, albo Orła Łódź do Stali na zastępstwa dla Thomsena? Trzeba się jeszcze z danym zawodnikiem dogadać, a takie rozmowy nie trwają kilka godzin. No i to nie są tanie rzeczy. Należy zadać sobie również pytanie, czy idziemy według klucza 1:1, czyli zamieniamy obcokrajowca obcokrajowcem i krajowego seniora krajowym seniorem. Zakładając ten kontrowersyjny wariant tak by było najprzejrzyściej. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Na przykładzie Gorzowa będziemy teraz próbowali wymyślać różne regulaminy. Uważam, że tego typu zdarzenia losowe należało przewidzieć i walczyć o nie z wyprzedzeniem. Niestety nasi kochani żużlowi działacze mają taką przypadłość, że otwierają im się oczy dopiero po fakcie. Zastępstwo zawodnika? Tak, ale za dwóch żużlowców Najsprawiedliwiej byłoby powrócić do rozszerzonej ZZ. Obecnie można zastępować żużlowca z najlepszą średnią, a ja spróbowałbym ją poszerzyć do dwóch. Trzech to za dużo, a dwóch wydaje mi się, że byłoby zjadliwym kompromisem. Polak nie byłby sobą, gdyby nie kombinował, albo nie poszedł na skróty więc pewne punkty w przepisach podlegałyby obwarowaniu i podkreśleniu na czerwono. Na pewno na podorędziu w Speedway Ekstralidze musiałby być niezrzeszony z żadnym ośrodkiem lekarz, który prześwietlałby zawodnika pod kątem zdrowotnym. Z Thomsenem mamy jasną sprawę, natomiast jestem dziwnie spokojny, że u zawodników, za namową prezesów odezwałyby się dawne dolegliwości, jakiś niezaleczony bark, albo przeszywający ból głowy. Leszek Tillinger