Absurd w polskim żużlu. Regulaminu szkoleniowego nie spełniły kluby, które są z tego najbardziej znane. Przez długi czas nie chcieli się zgodzić na zapłatę kary, lecz w końcu wypracowano kompromis. Najbardziej ucierpiał ostrowski klub, który w związku z całą sytuacją musiał wypożyczyć Jakuba Krawczyka. To może zadecydować o awansie Arged Malesa otrzymała 350 tysięcy złotych kary. Klub z Wielkopolski miał do zapłaty najwięcej pieniędzy ze wszystkich. Kara została przyznana za brak szkolenia, choć klub co roku wydaje ogromne pieniądze na młodych adeptów. Kolejnym absurdem jest fakt, iż aby spłacić należność, musieli wypożyczyć Jakuba Krawczyka. Jego brak będzie mocnym osłabieniem dla drużyny, która miała walczyć o awans. - Wszyscy widzą jak jest i jak to wygląda. Niech każdy sobie odpowie lub wyrobi zdanie na ten temat. Nie trzeba tu wielkiej wiedzy i znajomości tematu. Myślę, że wszyscy będą mieli mniej więcej podobne zdanie. Klub z Ostrowa dostaje karę za to, że nie szkoli młodziezy i w tym samym czasie musi... wypożyczać zawodników, bo ma tak szeroką kadrę i swoich wychowanków. Nie jest to delikatnie mówiąc dziwne? - mówi Jakub Krawczyk w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym. Do lepszego klubu nie mógł trafić Utalentowany młodzieżowiec był na celowniku ekstraligowych klubów od dawna. Najwięcej mówiło się o nim w kontekście Betard Sparty Wrocław. Ten transfer nie doszedł jednak do skutku, a sam zainteresowany postanowił przedłużyć kontrakt w Ostrowie. Koniec końców wrocławianie wypożyczyli Krawczyka. W nadchodzącym sezonie ma być czołowym juniorem PGE Ekstraligi, co może znacząco pomóc spartanom w walce o złoto. - Musieliśmy podjąć jakąś decyzję dotyczącą mnie, ale też dla dla dobra klubu, bo wiadomo skąd to wypożyczenie. Ja się cieszę, bo klub mnie wypożyczył i nadal mogę tu wrócić. Zresztą wcześniej, kiedy dostałem zielone światło z Ostrowa do prowadzenia rozmów z klubami z Ekstraligi, to na pierwszy rzut poszedł oczywiście Wrocław. Cieszę się, że jeśli już miałem gdzieś przejść, to trafiłem akurat do Sparty - ujawnia. 20-latek przeszedł na zawodostwo W ubiegłym roku Jakub przeszedł z kontraktu amatorskiego na zawodowy. W ten sposób prowadzi działalność gospodarczą i wszystkie kwestie są na jego głowie. Taka decyzja to przełom w karierze każdego z zawodników, który zdecydował się na taki krok. Ostatnie zawirowania w kontekście jego przynależności klubowej tym bardziej nie działały na jego korzyść. - Odetchnąłem, bo wiem już na czym stoję. Mogę sobie skończyć i pozamykać wszystkie sprawy organizacyjne. Powoli sytuacja się ustatkowała, bo trochę tego zamieszania w pewnym momencie się pojawiło. Miała być Ekstraliga i Wrocław, później jednak Ostrów, teraz znów Wrocław. Nie ma co ukrywać, że troszeczkę wokół mnie się działo. Wiedziałem, że będzie dużo do roboty, ale nie sądziłem, że aż tyle - kończy.