Transfer gwiazdy zablokowany, Polak sam ma płacić. Nadeszła cięta riposta
Krono-Plast Włókniarz blokuje transfer Maksyma Drabika do INNPRO ROW-u Rybnik. Włókniarz chce 300 tysięcy za to, że Drabik zerwał z nimi porozumienie na 2025. Dodatkowo częstochowianie zażądali od Drabika rozliczenia z kwoty za przygotowanie do sezonu 2024 (chodzi o 800 tysięcy złotych) i zgłosili to do Trybunału PZM. Dopóki ten nie wyjaśni sprawy, Drabik nie będzie mógł w ROW-ie jeździć. - Za rok nikt nie będzie we Włókniarzu chciał jeździć, skoro klub ma takie podejście. To, co się dzieje, to reperowanie budżetu kosztem zawodników – nie przebiera w słowach prezes klubu z Rybnika.
Dariusz Ostafiński, Interia: Boi się, że Maksym Drabik nie pojedzie w kilku pierwszych kolejkach. Na razie nie może być potwierdzony przez spór ze swoim byłym pracodawcą.
Krzysztof Mrozek, prezes INNPRO ROW-u: Oczywiście, że się nie boję, bo cały ten spór między zawodnikiem i klubem zostanie szybko wyjaśniony. Czy to przez negocjacje, czy na rozprawie w Trybunale PZM. Panowie wyjaśnią to sobie przed pierwszą kolejką. Dodam, że taki sam problem ma Apator z Michelsenem.
Prezes ROW-u mówi wprost do eksperta: Lepiej, żeby nie zabierał głosu
Pan, pozyskując Drabika, wiedział, że to się może zdarzyć?
- Dobrze, że pan o tym wspomina, bo w tym miejscu chciałbym wyjaśnić pewne kwestie. Znowu pan Tillinger wygłasza te swoje teorie. Jak ktoś chce być ekspertem, to musi być pełna wiedza o danym temacie, a on w tej kwestii Drabika i Włókniarza jej nie posiada. Lepiej, żeby nie zabierał głosu.
Już to zrobił.
- Dobrze, ale teksty w stylu, czy ROW wiedział, czy się spodziewał, są żenujące. Jak powiedziałem, lepiej niech się nie wypowiada.
"To jest absurdalne". Prezes ROW-u o zachowaniu Włókniarza ws. Drabika
Przechodząc do meritum, prezes Włókniarza uważa, że ma prawo zażądać pełnego rozliczenia za kwotę na przygotowanie do sezonu, skoro przez Drabika, Michelsena i Madsena omal nie spadł z ligi.
- Jak mniemam prezes Michał Świącik posiada taką wiedzę, że to cała drużyna Włókniarza bierze udział w Drużynowych Mistrzostwach Polski. I liczy się wynik drużyny, a nie poszczególnych zawodników. Poza tym to naprawdę dziwne, jak on twierdzi, że prawie tych trzech zawodników, co odeszło, omal nie spuściło go z ligi. A reszta nie? To jest absurdalne. Taki Madsen zdobył najwięcej punktów. On na sto procent chciał utrzymać Włókniarza na wodzie. Jak i pozostali. Teorie prezesa są naprawdę kosmiczne.
Załóżmy, że sprawa Drabika zakończy się dla niego szczęśliwie. Jest jednak jeszcze temat zerwanego przez niego porozumienia z Włókniarzem. Druga strona żąda za to 300 tysięcy.
- Nie ma czegoś takiego w sporcie żużlowym, jak porozumienie. Jest kontrakt lub prekontrakt. Jak rozumiem, Drabik nie miał ani kontraktu, ani prekontraktu. Kontrakt ma przecież podpisany z nami. A dlaczego nie miał prekontraktu we Włókniarzu, to my dobrze wiemy. Idąc dalej, inne umowy są zakazane. Jeśli pan prezes Świącik będzie się dalej upominał o jakieś pieniądze za zerwanie jakiegoś porozumienia, to zapewne grozi mu jakaś sankcja regulaminowa. To jest jednak temat dla władz ligi, a nie dla mnie.
Próba reperowania budżetu na zawodnikach
A nie uważa pan, że prezes Włókniarza toczy walkę w słusznej sprawie? Nie kusi pana, żeby samemu powiedzieć "sprawdzam" i zobaczyć, na co zawodnicy wydają pieniądze, które dostają w ramach kwoty na przygotowanie do sezonu?
- No przecież nie kto inny, jak prezes Świącik negocjował umowy z zawodnikami. Wspólnie z drugą stroną ustalał i zatwierdzał te kontrakty. Nie babcia sprzedająca słonecznik, ani nie pan sprzedający piwo. Rzeczą nieelegancką jest szukanie kozłów ofiarnych i reperowanie budżetu na tych dżentelmenach.
Pan by tak nie zrobił?
- Proszę mi wskazać zawodnika, który sto procent z kwoty za podpis przeznaczył na przygotowanie, czyli zakup sprzętu, a nie na coś innego. Tworzymy fikcję. Ta część kontraktu powinna się nazywać kwotą za podpis i dziękuję bardzo. Jest też artykuł 19, który jasno mówi, że klub może wstrzymać płatność kwoty za przygotowanie, ale nie ma tam pół słowa o tym, że może zażądać jej zwrotu. Ja nie wiem, jaka jest podstawa prawna tych roszczeń. Może jakaś jest, ale to by trzeba poszukać. Może ktoś znajdzie. Ja pragnę tylko zauważyć, że za rok nikt nie będzie we Włókniarzu chciał jeździć, skoro klub ma takie podejście.
Rozumiem, że o wrzucanie w koszty leasingu samochodu nie mam co pana pytać?
- Czy kupno sprintera lub innego busa do przewozu motocykli, to jest kwota na przygotowania, czy też nie? Według mnie to jest na przygotowanie. Dochodzimy do absurdów, gdzie rzucamy tematem i pięć mądrych głów mówi jedno, a drugie pięć coś innego. I jeszcze jedno. Ta kwota na przygotowanie jest płacona w sześciu ratach. Ja nie wiem, z czego Drabik miał się rozliczyć, skoro, jak twierdzi w mediach trener Cieślak, znaczną część tych pieniążków dostał po sezonie. Jak miał udokumentować wcześniejsze zakupy, skoro nie dostał wszystkich pieniędzy. Albo pewnych rzeczy nie chcemy zrozumieć, albo tworzymy świat równoległy.