Lyager przez długi czas był faworytem do zajęcia ostatniego wolnego miejsca w składzie Abramczyk Polonii Bydgoszcz na nadchodzący sezon 2024. W klubie byli już Krzysztof Buczkowski, Tim Soerensen, Mateusz Szczepaniak, Kai Huckenbeck oraz juniorzy: Olivier Buszkiewicz i Bartosz Nowak. Najpewniej dołączy też Bartosz Głogowski. Pozostawało pytanie, kto będzie piątym seniorem. Lyager wydawał się oczywistością, ale Jerzy Kanclerz znów w nieco zwątpił. Znów, bo dwa lata temu było to samo. Lyagera pozbyto się bez większego żalu. Wyboista droga polskich gwiazd. Co muszą zrobić, by wrócić do GP?Trzeba przyznać, że optycznie najlepiej ten żużlowiec wyglądał w swoim debiutanckim sezonie e barwach Polonii, czyli 2020. Szarże po zewnętrznej, odbijanie się od bandy w stylu Tomasza Golloba kibice pamiętają do dziś. Ale wtedy też od Lyagera niewiele w zasadzie oczekiwano, a on i tak robił wynik ponadprogramowy. 2021 to także dobre punkty, ale gdzieś uciekł ten błysk i finezja, którą miał wcześniej. Zresztą zapewne to oraz zakończenie wieku U-24 to były główne czynniki, które zadecydowały o tym, że Polonia nie chciała już Lyagera. Ale minął rok i Andreas znów przyszedł do klubu. Traktują go jak piąte koło u wozu. Kibice w obronie Lyagera Teraz zaś gdy wydawało się, że Andreas jest w zasadzie jedyną sensowną i dostępną opcją pod kątem uzupełnienia składu na przyszły sezon, Jerzy Kanclerz zaczął rozglądać się na rynku. Rohan Tungate przeszedł koło nosa, bo już oficjalnie porozumiał się w Rybniku. Było jednak kilka innych opcji, o których niedawno pisaliśmy. W obronie Lyagera stają jednak kibice Polonii. Mają pretensje do klubu, że traktuje Lyagera podrzędnie, podczas gdy ten w zasadzie ani razu nie zawiódł, jeśli chodzi o cały sezon. Mistrz będzie mechanikiem na drugim końcu świataW mediach społecznościowych można znaleźć wiele komentarzy krytykujących prezesa Kanclerza za to, że tak późno podpisał z Lyagerem kontrakt. Gdyby odszedł, a nikogo na jego poziomie nie udałoby się znaleźć, to dla Polonii byłaby katastrofa. Już z Lyagerem w składzie nie będzie faworytem numer jeden, a bez niego mogłaby być co najwyżej 3-4 siłą ligi. To wydawał się absolutnie kluczowy ruch w kontekście walki o awans.