Podczas spotkania w Grudziądzu Maciej Kuciapa zwrócił Drabikowi uwagę na jego zachowanie, zdaniem trenera niewłaściwe. Drabik kiepsko zaczął mecz i jako jedyny w swojej drużynie miał problemy z dopasowaniem. Nie przyszedł jednak na naradę, w trakcie której zespół wymieniał się uwagami. Kuciapa miał pretensje o taką postawę zawodnika. I trudno się dziwić, bo wyglądało to słabo. Drabik tłumaczył, że po prostu w tym czasie pracował przy sprzęcie wraz z teamem. Jako że żużlowiec jest na wylocie z Motoru, da się słyszeć plotki mówiące o tym, że bardzo przejął się słowami Kuciapy i potraktował je zbyt osobiście, do czego zresztą akurat Drabik ma skłonności. - To bzdury. Nic takiego nie miało miejsca - rozwiał jednak wątpliwości Jacek Ziółkowski, menedżer Motoru, gdy go o to zapytaliśmy. Po raz pierwszy będzie w domu Na 99 procent Drabik w przyszłym sezonie pojedzie w barwach Włókniarza Częstochowa, czyli klubu który od dawna go chciał, bo to właśnie z tym miastem rodzina Drabików ma największe powiązania. Jakoś do tej pory nie udawało się ściągnąć Maksyma, ale teraz nadarzyła się okazja. Drabik zmieni zawodzącego już drugi sezon Bartosza Smektałę, który najpewniej wróci do Unii Leszno. Swoją drogą to druga część sezonu w wykonaniu Drabika jest dużo gorsza niż ta pierwsza. Zaczął w iście piorunującym stylu. Robił takie wyniki, że otrzymał dziką kartę na GP w Warszawie. Od pewnego momentu jednak mocno spuścił z tonu. Transfer Drabika tak czy inaczej się obronił, ale w przyszłym roku tego zawodnika w Motorze nie będzie. Będą za to Zmarzlik i prawdopodobnie Lindgren, którzy zastąpią Michelsena oraz Drabika właśnie. Czytaj też:Czy oni powariowali? Polacy znów mają pod górkę